Tu nie chodziło akurat o to...to nie ten typ. Nie chodziło konkretnie o realizm, ale o baśń oprawioną w piękną formę z mało realnym, ale widocznym podziałem na dobro i zło. To miała być jedna z tych historii dzięki którym świat staje się lepszy...

A mnie te naiwności się właśnie podobały. Za to masa wybuchów i akcji pasowała tu jak kwiatek do kożucha.

Cóż, wydaje mi się, że masz rację, ale tylko częściowo. Pomysł na film dobry, ale wykonanie faktycznie naiwne. Zabrakło mi dokładniejszego wyjaśnienia sytuacji, postacie mogłyby być też bardziej zróżnicowane, np: każdy z dziewiątki miałby jakąś cechę charakteru twórcy, która sprawiałaby, że ma swoją ważną rolę w misji - tu role niby były (siła fizyczna - 8, zwinność - 7, wiedza - bliźniaki, przywództwo - 1), ale niewyraźne, podkreślenie ich dodałoby trochę smaczku.

Poza tym jakim sposobem naukowiec przetrwał tyle czasu sam w ruinach? I czy wyginęli wszyscy ludzie na Ziemi? Brakowało takich informacji, to sprawiało, że fabuła jest bardzo sztuczna, nie da się wczuć do końca. A takie sceny jak końcowe duszki rodem z "Ghostbusters" sprowadzające błogosławiony, pełen mikrobów deszczyk - niechaj będą milczeniem.

Dobry pomysł, piękna animacja, no i braki, braki...