Spodziewałam się prostej historii anorektyczki, jednak niektóre sceny zapadły mi w pamięć. Nie jest to tylko film o zaburzeniach odżywiania, ale zagubieniu, o poczuciu braku sensu. Zycie jest piękne, ok, ale co z tego, jeśli ze mną jest coś nie tak, czegoś nie mogę pokonać? Chyba większość z nas ma jakieś problemy, np nałogi, co sprawia, ze tak się czujemy. Zapominamy o relacjach z innymi ludzmi, egoizm pogłębia nasze doły.
Scena z matką piękna, najważniejsza i poruszająca. Wystarczyła rozmowa, uświadomienie sobie czegoś, by bohaterka zaczela naprawdę o siebie walczyć. Warto obejrzec.