To jest najjaśniejszy punkt tego filmu. Drugi jest taki, w jaki sposób jest ukazana historia, bo jest pokazana z bardzo dobrej strony, skupiona na przedstawieniu choroby ze strony chorej, bez naciskania emocjonalnego. Natomiast strasznie się zawiodłem na całym filmie. Wplecione niepotrzebne historie, zamiast skupienie się na relacji z lekarzem, choć jest to dosyć oryginalny pomysł, wart uwagi. Szkoda, że tak mało Keanu Reevesa w tym filmie, bo jako taki doktor spisał się bardzo dobrze i zdecydowanie bardziej opowiedziałbym za historią skupioną na nim i na Collins.