kolejna szmira prosto z hollywood z mizernymi aktorami, ktorzy porafią oczarować tylko
własną gębą tonącą w makijażu
Jak ktoś woli kino proste łatwe do strawienia to niech sie cieszy juz tym co ma : )
Nie zgodzę się. A raczej nie zgodzę się z uogólnianiem, którego wręcz nie znoszę. Uwielbiam za to kino (w szeroko pojętym znaczeniu, bo nie chodzi mi tylko o budynek i popcorn oczywiście). Oglądam filmy, które można by nazwać "głębokimi", ale czasem chcę po prostu czystej rozrywki z odrobiną śmiechu. A czasem trochę akcji. Rynek filmowy daje nam taki szeroki wybór, że każdy znajdzie coś dla siebie. A tego konkretnego filmu nie nazwałabym szmirą. Zgodzę się, jednak też, że nie był szczególnie wysokich lotów. Ot, przyjemny filmik, niewymagający za wiele od widza, ale tego właśnie się spodziewać można było po trailerach. No bo jak poważnie można podejść do agentów szpiegujących dziewczynę? =) Jeśli ktoś liczył na wybitną grę aktorską i głęboką historię, a poszedł na to do kina, to nie nazwałabym takiej osoby szczególnie rozgarniętą.
Poza tym tekst "jak ktoś woli kino proste łatwe do strawienia to niech sie cieszy juz tym co ma" jest raczej średni. Tak samo zwolennicy dobrego kina (a takich jest niestety coraz mniej) mogliby usłyszeć, że jak tak bardzo lubią dobre kino, to niech oglądają to, co już mają.
Każdy ma prawo (ponoć konstytucyjne nawet) do własnej opinii, a wnioskuję, że Tobie film się bardzo nie podobał. I rozumiem to, ale nie rozumiem uogólniania. Poza tym niestety nie tylko hollywood produkuje szmiry. No i dla każdego coś innego może być szmirą swoją drogą (wystarczyło, jak licealistką jeszcze będąc, usłyszałam sąsiada również czekającego na przystanku na autobus, który skarżył się koledze, jak szmirowaty film widział, bez sensu, nudny i w ogóle to ohydztwo, mówił o "Między słowami", które mnie osobiście bardzo się podobało, a którego on, jak dla mnie, po prostu nie zrozumiał).
Nie zniechęcaj ludzi swoim urazem do filmu, napisz, że Tobie się nie podobał, ale nie wal od razu tekstami o hollywoodzkich szmirach. Może jakieś konstruktywne argumenty? To forum filmowe bądź, co bądź, nie twitter, gdzie jedno zdanie ma wystarczyć za wszytko.
Mam nadzieję, że moją przydługą wypowiedzią wyjaśniłam mój punkt widzenia i nie zostanę teraz obrzucona stekiem wyzwisk, albo zdań, które tak naprawdę nic nie wniosą do dyskusji.