PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=561856}

A więc wojna

This Means War
2012
6,6 80 tys. ocen
6,6 10 1 79834
4,6 14 krytyków
A więc wojna
powrót do forum filmu A więc wojna

Lekka, łatwa i przyjemna komedyjka romantyczna. Ani rewelacyjna, ani też nie jakiś fatalny gniot - nie traktując tego filmu poważnie i z nadziejami można się nieźle bawić. Całość jest nakręcona szybko jak teledysk, ściganki i strzelaniny co prawda wyglądają w niezamierzony sposób pastiszowo, ale całość daje radę na 3+.

Momenty typu: podsłuchane "rączki jak t-rex" są naprawdę przyzwoite, podobnie jak powoływanie się na Patriot Act przy szpiegowaniu mieszkania Lauren. Nie ma co prawda dobrych momentów specjalnie wiele, ale też film się toczy na tyle szybko, jest na tyle efekciarski, a aktorzy atrakcyjni, że lepiej już poddać się tej kolorowej głupocie niż rozpamiętywać w trakcie filmu jaki to szmelc się ogląda. Jako proste kino rozrywkowe "This means war" może zameldować wykonanie zadania.

Poza oczywistą bzdurą którą jest oś fabuły (ale umówmy się - kto od komedii romantyczno-sensacyjnej o agentach specjalnych oczekuje rozsądku, logiki i wiarygodności? Taka jest konwnecja i nie ma o czym gadać :) doczepię się tylko i jedynie aktorstwa.
Po pierwsze Reese Whiterspoon jest w widoczny sposób starsza od dwójki swoich kochasiów, więc chemii jest na lekarstwo. Jest zbyt komediowa, niezbyt pociągająca. Ale wiadomo że to film dla kobiet, więc tutaj faceci mają być seksowni, a główna bohaterka powinna być raczej przeciętna, do utożsamiania się. I taka też w sumie jest.
Po drugie Chris Pine jest totalnym aktorskim drewnem i ma fatalny makijaż w tym filmie (BRWIII!). Po trzecie - i najgorsze - Tom Hardy, o którym sądziłam, że zagrałby śpiewająco absolutnie wszystko jest tu tak zły, że zęby bolą. Przez cały bity film zachowuje się, jakby się śmiał z siebie, ludzi na planie, współ-aktorów, wreszcie z widowni, bo taki syf ogląda. Komedia czy lekkie kino to chyba nie do końca jego brocha. Abstrahując już zupełnie od tego, że jego wygląd rude boya nie pasuje do roli romantycznego ciapy, który w zawstydzeniu mówi "we shared a kiss".

Film do obejrzenia, ma kilka niezłych momentów, nie jest tak denny jak wielu mu to zarzuca.