Kiedy pierwszy raz oglądałem ten film mało co nie pękłem ze śmiechu. Szczególnie przy scenie sexu z Melissą. Miny Jima Carreya tak jak w każdym jego filmie są zabójczo śmieszne i na prawdę trudno powtórzyć je (wierzcie mi, próbowałem przed lustrem). To właśnie ten film i ta kreacja Jima uczyniła ze mnie wielkim fanem tego znakomitego komika. Gorąco polecam.