To jeden z nielicznych filmów który jest całkowicie durny. Obejrzałam go po czy stwierdziłamże to strata czasu, lepiej było nic nie robić niż TO obejrzeć.
Wiem, ze ten film nie zawira jakis mądrości, ale ja go lubię. Mozna sie pośmiać (z głupoty Careya, z jego min itp.). Moin zdaniem zagranie idioty też nie jest łatwe...
No pamietam jak bylem mlodszy nie umialem uwierzyc,ze film moze byc taki smieszny.Biegalem po sklepach zeby kupic go oryginalny.
Wg. to byla jedna z najlepszych rol Jima Carreya.Wprowadzil w komedie swoj styl kotrego moze mu pozazdroscic niejeden komik.
Zwariowana komedia czasami troche głupawa i śmieszna ale tylko czasami!Można ją obejrzec raz, może dwa razy ale nie więcej. Przynajmniej ja tak twierdzę.
Momentami aż płakać się chce ... film jest po prostu głupi. Powstał chyba tylko po to aby zaprezentować możliwości komediowe Carrey-a ... a i to się nie udało. Scenariusz żaden. Gagi w kiepskim stylu ... czasami bardzo niesmaczne. Widziałem kilka występów Jima na żywo ... z początków jego kariery ... rewelacja!...
znów rzucił mi sie w oczy jakis urywek...i naprawde to jest najbardziej beznadziejny film jaki widzialam w zyciu...a właściwie nie cały bo takie kretynizmy nie przechodza w moim pojmowaniu filmu i zazwyczaj je wyłaczam:P
Ace Ventura to chyba najlepsza komediowa rola Carreya, film jest glupi i to bardzo ale to licze mu na plus bo w sumie o to tu chodzi
Coż ... jeśli człowiek chce się rozerwać czasami przy mało inteligentnej ale zabawnej komedyjce pełniej gagów i głupot to polecam ! ...w innym wypadku lepiej nie oglądać!! :)
Film jest po prostu super. Dlaczego? Podczas tego filmu zawsze można uśmać się do łez a i dalej będzie się miało niedosyt. Ja za każdym razem kiedy jest wyświetlany w telewizji nie mogę przepuścić okazji aby go nie obejrzeć. Po prostu musze. :)
Nie wiem jak to jest, Jim Carrey zawsze mnie potrafi rozśmieszyć. I pomimo, że film jest płytki, głupi i tandetny to z chęcią oglądam go jeszcze raz. Rozśmiesza do łez!
No wiadomo, że Jim jest rewelacyjny. Jak sądze najlepsza mimika w całym Hollywood, no chyba że David Haselhoff...