Rimejki na ogół są tylko skokiem na kasę, próbującymi zarobić na marce oryginału. Nie mają tej jakości co pierwsza wersja. Jednak w tym przypadku zdecydowanie wygrywa wersja z Brosnanem. Ten film jest po prostu średni. Kiczowaty zabieg dzielenia ekranu na kilka komiksowych segmentów, niesamowicie irytujące piosenki wyśpiewywane przez kogoś kto chyba robotę dostał po znajomości i nudny kulejący scenariusz. Film jest krótki trwa zaledwie 1,5 godziny jednak nawet przy tak krótkim metrażu jest pełno kilkuminutowych zapychaczy typu Thomas Crown gra w golfa, Thomas Crown gra polo, Thomas Crown szybuje, Thomas Crown gra w szachy, Thomas Crown jeździ po plaży. Fabuły w tym filmie jest może na 5 stron a i tak jest dziurawa. Najpierw otrzymujemy niedorzeczny skok na bank w którym złodzieje kradną worki z pieniędzmi na którymś piętrze i wynoszą je przez pełny strażników hol na parterze do samochodu zaparkowanego przed bankiem. Potem agentka ot tak domyśla się aby pchnąć fabułę, że pieniądze muszą być w Szwajcarii a rabusie się nie znali. Potem agentka agencji ubezpieczeniowej kradnie samochód, porywa dziecko, informuje o tym policje i nie jest o nic oskarżona. Jeszcze później główny bohater napada na policjanta przed swoim domem aby chyba policja która nic na niego nie ma, coś jednak miała. Na koniec mamy powtórkę z napadu na ten sam bank według tego samego scenariusza z wynoszeniem worków pieniędzy przez główne drzwi. Wersja z 1999 jest lepsza niemal w każdym aspekcie. Ma lepsze tempo, lepszą ścieżkę dzwiękową, lepszy montaż, lepszą intrygę, sensowniejszy scenariusz i bardziej pomysłowe skoki. W starszej wersji broni się tylko Faye Dunaway w roli agentki. Jest bardzo wiarygodna jako fałszywa, wyrachowana modliszka i moim zdaniem wypadła lepiej od Rene Russo. Steve McQueen i Pierce Brosnan na remis.