Film ogółem bardzo zabawny. Przez większość jego czasu śmiałam się do rozpuku, bo scenariusz napisany właśnie na te czasy. Jednak jedna scena powala na łopatki. W pewnym momencie na całym ekranie widać męskiego penisa. To trochę przesadzone - co dodatkowo podkreśla napis 'bez ograniczeń' przy ograniczeniu wiekowym. Polecam film, jednak unikałbym takich scen - nie miała ani sensu, ani nie była śmieszna. Dodana po prostu na siłę.
Teraz każdy film musi zawierać penisa, komedia praktycznie każda. Efekt feministycznych wpływów, coraz większych. Za to z drugiej strony pokazanie waginy w filmach w całej okazałości jak było tabu dawniej tak jest i nadal. Dlatego wkurza mnie to ciągłe gadanie o podwójnych standardach w filmach, że kobieca nagość jest bardziej wykorzystywana, to czysta hipokryzja. Tak poza tym to od ilu lat był ten film emitowany w kinach? Pewnie od 13 nie?
Która to scena? Nie przypominam sobie, serio. Jedyna, która mnie zniesmaczyła, to wymioty.