Niestety film z gatunku tych, gdzie zwiastun jest lepszy od filmu. Chcecie się pośmiać? Obejrzyjcie zwiastun.
Obejrzałem go tuż po Wykolejonej. Może tam równie mało śmiesznie, ale film dobry, wręcz świetnie zagrana obyczajówka.
A tu ani śmiesznie, ani ciekawie. Niektóre dialogi tak przegadane, że żona dwa razy zasnęła w kinie.
Może gdyby go obciąć o godzinę, to by sie obronił.
Z parodii Bonda zdecydowanie bardziej polecam udanego Kingsmana.
Klasa, akcja, dyskretny humor.
Ale były i pozytywy - fajne sceny walki i REWELACYJNA rola Stathama, który jest tu własną parodią. Każda scena z nim śmieszy :)