Taka trochę żałosna błazenada z otyłą kobietą w roli głównej...Poczucie humoru dość prostackie i przyciężkawe (może ze dwa razy się zaśmialem), trochę wulgaryzmów, seksualnych podtekstów, trochę żygowin i dowcipów o sraniu...Jedyne co mi się w filmie podobało to Statham parodiujący sam siebie ze swoich akcyjniaków...Generalnie - przy nadmiarze wolnego czasu i braku alternatywy - obejrzeć raz i zapomnieć...