Film cudeńko, lubię i polecam. Ale ten Aldo... udawany Włoch. Demaskuje go już pierwsze wypowiedziane słowo. Żaden Włoch nie powie do kobiety "Benvenuto!". To "o" na końcu oznacza rodzaj męski. W grę wchodzi tylko i wyłącznie "Benvenuta!" :D
PS. Kocham Melissę McCarthy!