Powiem jedno: film jak na biografie jest o jakies 20 minut za dlugi. Mozna ponarzekac na kilka scen, ktore albo sa niedopracowane albo po prostu kiczowate (np. scena na targu z dziewczyna w ciazy). Nie pasuje komputerowy watek z poczatku filmu gdy na lalce bohaterki (gdy byla mala dziewczynka) pojawia sie rok 1984, ktory co prawda niesie pewnego rodzaju informacje, ale i tak wydal mi sie kompletnie zle wkomponowany. OGROMNYM plusem filmu jest muzyka. Przede wszystkim dla niej warto ten film obejrzec!!! Wiec ogolnie POLECAM!
Muzyka jest ZDECYDOWANIE plusem tego filmu. Co do fabuły - fakt, scena z rokiem na lalce jest nieudana, generalnie dużo skrótów i uproszczeń - jakby reżyser chciał zbyt dużo powiedzieć a nie wiedział jak. Wątpliwej wagi wydają mi się także sceny schyłku życia - przeplatane z latami wcześniejszymi. Bałaganią.
Dlatego arcydziełem film ten nie jest; natomiast jest dobrym, uczciwym obrazem Amalii oraz kultury Portugalii, fado - w szczególności.
Jeszcze go nie oglądałam, ale na pewno obejrzę. Ja osobiście byłam w Portugalii dwa razy, za pierwszym razem zakochałam się w kraju, więc za drugim zostałam na dłużej. Fado wywiera na mnie takie emocje, że przypominają mi się wszelkie smutne wydarzenia w życiu. Ta muzyka jest nasycona emocjami do granic możliwości. Polecam serenadas w Coimbrze, koncertach co roku przygotowywanych przez studentów uniwersytetu w tymże mieście. :)