Nie rozumiem całego zamieszania wokół Ojca Chrzestnego. Ot włoska rodzina z zasadami. Film ukazujący stosunki rodzinne i zasady jakie panują w famili. Klasyka kina, którą każdy fan się za przeproszeniem podnieca. I fajnie, niech robią z gaciami co chcą. Na początku zastanawiałam się, czy to ze mną jest coś nie tak czy z resztą świata, która oszalała na punkcie włoskich mafiozów. Cóż ... po obejrzeniu American Gangster z podobnym klimatem co wcześniej wymieniony film twierdzę, że w każdej minucie bije na łeb Ojca Chrzestnego ..
Mam nadzieje, że nie dokonam profanacji sacrum jakim dla wielu fanów jest Ojciec Chrzestny (wszak znajduje się na szczycie Toplisty Filmwebu). Nie mam zamiaru tutaj nikogo obrażać. Wyrażam własną opinię, która jak mniemam napotka pewien opór zwolenników rodziny Corleone. Tak więc za swoim pozwoleniem dokonałam porównania tych obu filmów. Ponieważ oba wydały mi się utworzone w zbliżonym do siebie klimacie.
* już nawet sam klimat American Gangster jest bardziej klaustrofobiczny i wywołuje pewien lęk. W Gofather klimat ograniczał się jedynie do wytworzenia się pewnej sympatii w stosunku do Don Vito ..
* na korzyść American działa również fakt że historia została oparta na prawdziwych wydarzeniach. A jak wiadomo życie nie pisze zbyt ciekawych scenariuszy. To twórcy (reżyser scenarzysta) stworzyli z tego sztukę wartą oglądania
* Ciekawie i w logiczną sposób przestawiono relacje w światku przestępczym. Wszystkie działania były ułożone w schemacie przycznowo- wkutkowym. W ojcu Chrzestnym brakowało czasem pewnych elementów układanki
* przenikanie się dwóch światów policjantów i przestępców. Idealne zagranie. Widać od razu jakimi prawami rządzą się tzw. stróże prawa (taa chyba swojego prawa)
* rodzina Franka- przedstawiona jak prawdziwa rodzina z krwi i kości. Nie ma nic współnego z wyidealizowanym obrazkiem Corleone, gdzie głównym hasłem było jeden za wszystkich wszyscy za jednego.
* akcja nie daje widzowi możliwości wyłączenia się. Nie pozwala mu zrobić sobie przerwy na herbatę itd. Osobiście chciałam cały czas śledzić losy głównych bohaterów. W Ojcu Chrzestnym było mi wszystko jedno. Mogli się wszyscy powystrzelać. Nie zrobiłoby to na mnie większego wrażenia. Dlaczego ? Bo włoska rodzinka nie miała tego czegoś. Jej obraz nie wytwarzał u mnie tych fluidów odpowiadających za moje zaangażowanie.
Oczywicie nie mówie tutaj, że Ojciec Chrzestny to był gniot lat 70-tych. Miał również i swoje pozytywne cechy. Jednak mym skromnym zdaniem wpasował sie w epokę i nastroje ludności amerykańskiej, dręczonej różnymi aferami narkotykowymi i mafijnymi. Wojnami itp. Do tego przyzwoicie opowiedziana historia i sukces murowany. Film przeszedł do histori. Dziś mówi się o nim już jako o klasyku i nie godzi się go krytykować. Jednak pozwólcie, że powiem : Ojciec Chrzestny to zwykły film bez polotu jakich dzisiaj wiele.
No, ale ... nie bede się więcej rozpisywać. Wszak głównym tematem miał być American Gangster ..
Oceniam bardzo dobrze : 9/10
hmmm wiesz nie chce mi sie albo po prostu nie umiem ci tego wytłumaczyć w mądry i wyczerpujący sposób a więc zrobie to w stylu prostym i troche prostackim
nie rozumiesz miłości do filmu o Ojcu Chrzestnym bo.... jesteś babą, tak jak ja nigdy nie zrozumiem fascynacji większości babek filmem o brigdet jones. Proste:)
a tak na poważnie to Godfather, Chłopcy z ferajny itd. są filmami o tematyce gansgterskiej, mafijnej ale nie jest to główny temat filmu. Najważniejsze w nich są dialogi i relacje między głównymi bohaterami oraz cechy tych bohaterów takie jak honor, lojalność, szacunek przyciągają większość facetów do oglądania bo jest to częścią męskiego życia. w American Gansgter ten wątek też był widoczny ale nie był chyba na pierwszym planie, niby wszystko było jak trzeba ale czegoś jednak brakowało. Ciężko to wyjaśnić ale American Gangster jest jednym z najlepszych filmów w ostatnich latach ale czegoś w nim brakuję żeby mógł stać się klasykiem.
No tak ... w życiu kobiet nie ma miejsca na honor lojalność i szacunek, bo cały czas pochłaniają im malowanie paznokci, pranie, prasowanie, gotowanie i inne rzeczy, którymi w mniemaniu prostackich facetów kobiety winny się zajmować.
Gratuluje poglądów- wracaj do epoki kamienia zakichany jaskiniowcu (bez maczugi^^) ...
no no no wypraszam sobie jak to "bez maczugi"??? maczuga jest i ma się bardzo dobrze:):) heheheh
a poważniej to wyluzuj nikt cię do garów nie wygania, po prostu chciałem napisać że faceci i kobiety inaczej patrzą na życie, świat i podobnie jest z filmami. Z tym chyba się zgodzisz??
No to trzebabyło to w ten sposób napisać ... A nie jakimiś szacunkami, honorami podnosisz range swojej płci.
Wcześniejszy twój komentarz zabrzmiał dwuznacznie, więc zareagowałam tak jak zareagowałam. Dziwić się chyba temu nie trzeba (?)
A co do rozdzielania światopoglądów względem płci .. cóż.. ten komentarz też nie brzmi zbyt fajnie. Każdy człowiek ma inny światopogląd, więc nie ograniczaj się do scharakteryzowania czyjejś mentalność względem tego czy jest kobieta czy mężczyzną. Człowiek to człowiek. Nie wrzucaj pewnej grupy osób do jedego worka. Są ludzie honorowi i nie honorowi, są ludzie wrażliwi i mniej wrażliwi. To zdarza się zarówno w grupie facetów i kobiet.
A mówią na feministki, że próbują z odmiennych płci stworzyć dwa różne gatunki.
Moja wersja jest taka. Ojciec Chrzestny jak najbardziej klasyka, z tym sie zgodzę. Pamiętajcie jednak, że każdy klasyk potrzebuje swego godnego następcę. Jest nim bez wątpienia ten film, pomimo tego iż się różnią. Jeżeli chodzi o mnie - odpowiedź krótka "American Gangster" jest lepszy.
Nie zgodzę się tylko co do klimatu. Jednak w Ojcu Chrzestnym jest on troszeczkę lepszy, TROSZECZKĘ. Ale cała fabuła, treść, powiązania, sceny, zakończenie jest po stronie "American Gangster".