Czytając opis na filmwebie spodziewałem się genezy narodzin gangstera, który z roli zwyczajnego szofera staje się dzięki własnej charyzmie, inteligencji i sprytowi nowym królem Harlemu. Niestety srogo się zawiodłem bo okres nauki zakończył się raptem po trzech scenach kiedy umiera szef Franka a on jako ukształtowany gangster szybko staje na szczycie przestępczej hierarchii. Sam film jest dosyć chaotyczny, krótkie urywane fragmentaryczne sceny potęgują nieład. Zamiast dobrego dramatu sensacyjnego dostałem bryka ze streszczeniem przestępczej działalności Franka Lucasa i heroicznej walki niezłomnego gliny Richiego Robertsa. Nie ma w "American Gangster" nic porywającego a to co najciekawsze albo szybko się kończy albo zbyt późno zaczyna. Mam tu na myśli ostatnie sceny kiedy Lucas współpracuje z Richiem i tworzy się między nimi więź (a później przyjaźń). Dwa osobne tematy na świetne filmy zostały zmarnowane, pozostała schematyczna reszta, jakże typowa dla filmów biograficznych.
Wystawiam jedynie 6, ze względu na świetne aktorstwo.