American Pie to seria, którą oglądałam kilka razy i którą uwielbiam, ale im starsza jestem tym bardziej nie podobają mi się części 5,6 i 7...
Ostatnio znowu postanowiłam zrobić sobie taki mały maraton, obejrzałam cztery pierwsze części oraz Zjazd absolwentów i oczywiście każda rozbawiła mnie tak samo jak za pierwszym razem, ale przy piątej już miałam niedosyt, szóstą wyłączyłam na początku a siódmą chyba sobie daruję. Jedynie tata Jim'a nigdy nie zawiódł.
To już nie to samo gdy nie ma Jim'a i jego przyjaciół, mamy Stiflera z Finchem, no i oczywiście samego Stiflera i jego min!
Może na tle innych komedii tego typu te części wypadają dobrze, ale na tle pierwszych części wypadają po prostu słabo.
Też regularnie wracam do wszystkich części. Wiadomo, że pierwsze części są kultowe, tamci bohaterowie.
Ale nie rozumiem zarzutów wobec kolejnych części. Czas idzie do przodu, tu jest 2007, nie 1999.
Wciąż są nawiązania, ba! jest to kontynuacja części, tylko bez oryginalnych bohaterów, z wyjątkiem ojca Jima. Masz wzmianki o Stiflerze, Jimie. Masz rodzinę Stiflera i główny motyw - czyli miłość, sex i wyjazd na studia. Co więcej trzeba?
Wiesz, moim zdaniem nie ma sensu porównywać tego filmu do np. pierwszej części. Piszesz, że na ich tle, wypadają słabo. Wiadomo! To był geniusz. Ale te filmy, to osobne byty, lata później, nawiązujące do nich i kontynuujące "dziedzictwo". Warto je oceniać nie porównując do 1-2-3 cz. bo to krzywdzące i trochę bez sensu.
Ja się mega bawiłem i widzę pełno plusów tych filmów. To jest wciąż ta sama historia i nie widzę nic złego w tym, żeby obejrzeć wszystkie części jedna po drugiej, przejść całą historię i bawić się wysmiecie cały czas ;)