Mi najbardziej poruszająca i dobitnie podkreślająca znaczenie słowa "apokalipsa" wydała się scena w mieście Majów która nastąpiła po tym jak na targu niewolników uwolnili tą kobietę stwierdzają że jest za stara.
Scena w której w milczeniu zrezygnowana idzie za związanym mężem swojej córki strasznie mnie zasmuciła. Zdawała sobie sprawę z tego że teraz, gdy jej córka już nie żyła, on jest ostatnią bliską jej osobą i że za chwilę i on zginie, że zostanie całkiem sama. Wcześniej tak się kłócili a teraz poza nim nie było już nikogo. Cały jej świat, plany na przyszłość i marzenia zostały zniszczone. Zginęli wszyscy jej bliscy. Nie pozostała żadna nadzieja.
W takich filmach (jak i w prawdziwej wojnie) zawsze najbardziej porusza mnie tragedia zwykłych ludzi.
W tym filmie tytuł odnosi się do wielu bohaterów i na różnych poziomach, jednak dla wszystkich oznacza koniec.
Scena gdy kobieta stara sie obronić przed gwałtem a jej mężczyzna uwięziony patrzy na to bezsilnie...
Cały film, pomijając drastyczne sceny, był bardzo wzruszający. Za stara teściowa, małe dzieci, poświęcenie, śmierć najbliższych - nie wydaje mi się, by ktoś wcześniej pokazał Majów jako takich prawdziwych ludzi, z uczuciami, ułomnościami, strachem.
Bardzo podobała mi się scena, w której Łapa Jaguara był cały w błocie i widać było tylko jego oczy. A później cała ta akcja z goniących ich kotem - bomba :)
Ta scena faktycznie była poruszająca, jak i cała "akcja" w wiosce- czyli sporo scen, do tego "ścieżka zdrowia".
Natomiast najbardziej "rozweselajacą" sceną był według mnie rzut gniazdem szerszeni w oprawców- wg mnie najlepszy patent w tym filmie :)