PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=404656}

Apokalipsa

The Apocalypse
2007
4,2 302  oceny
4,2 10 1 302

Apokalipsa
powrót do forum filmu Apokalipsa

znikający ludzie? Uwierzył i zniknął. A do tego te mizerne efekty. Zbliżenia kamery na twarze. Otoczenie nieostre, zamazane. Świat bez ludzi. 1/10

gimi

A ty jesteś za to nawiedzonym tempakiem

Czemu tak sądzisz?

kangur_msc_CM

Sądzę tak po jego wypowiedzi na temat ludzi religijnych i jego aroganckiego stosunku do nich.

Nie widzę w tym poście negatywnego stosunku do ludzi religijnych, tylko do filmu. Stwierdzenie, że film jest przeznaczony dla fantyków w żaden sposób nie orbaża ludzi religijnych, którzy fantykami nie są.

kangur_msc_CM

A cóż to jest fanatyzm religijny co? Mi to kojarzy się tylko z Islamem i tamtejszymi fundamentalistami, którzy nie powiem, ale trochę "przesadzają".
"Film dla nawiedzonych fanatyków religijnych", nie widzisz tutaj, żadnego odniesienia do ludzi wierzących? Dla ignoranta i leminga, każda forma wiary i wrażliwości na siły wyższe, będzie wyśmiana i uznana za fanatyzm, bo człowiek ograniczony nie jest w stanie pojąc pewnych oczywistości, które wymagają użycia duchowego wnętrza człowieka by je zrozumieć. Każdy pseudointeligent powie, że ktoś kto wierzy to fanatyk. To nieprawda. Szczerze mówiąc, to bardzo wkurza mnie takie podejście.
Nie ma normalnych wierzących i fanatyków, są tylko wierzący, bardziej wierzący i jeszcze bardziej. To zależy od umacniania wiary i pogłębiania jej przez jednostki.

"Każdy pseudointeligent powie, że ktoś kto wierzy to fanatyk."

Ale gimi teo nie napisał.

"Nie ma normalnych wierzących i fanatyków, są tylko wierzący, bardziej wierzący i jeszcze bardziej."

Na tej zasadzie jak zamorduję syna i powiem, że Bóg mnie wystawił na próbę i kazał mi to zrobić nie będę fantykiem, tylko osobą "jeszcze bardziej wierzącą", podobnie, gdy zamiast leczyć raka w szpitalu będę się modlił i wierzył, że mnie to uleczy, również będzie to "jeszcze większa wiara" a nie fanatyzm. Ale ok, nazywaj to jak chcesz, mnie to nie interesuje. Tyle, że gimi odnosił się chyba do wiary w znikanie. Nie chce mi się tego nawet komentować.

Dla mnie religia i ewentualne istninie wyższych sił to dwie zupełnie odmienne sprawy. Religia wiąże się z kulturą i tradycją. Biblię, torę i koran napisali ludzie, a nie ktoś na górze. Tak więc fanatyczna wiara (a dla Ciebie "jeszcze większa wiara") w treść tych ksiąg, jest bardzo mocną wiarą w ludzi, którzy to spisali wieki temu, a nie w samego boga (Boga, Allaha, whatever). Wiara w słuszność jakiejś religii wymaga wiary w ludzi, anonimowych światków epoki, a wiara w boga wg. własnych kryteriów płynących z serca - nie. Zaś sam fanatyzm zaczyna się wg mnie wtedy, gdy człowiek zapomina o tym, że nawet jeśli ktoś go zesłał na ziemię, to nie zrobił tego bez powodu, albo ma spaczone pojęcie tego powodu.

Tak na marginesie, a propos "wrażliwości na siły wyższe" - jesteś na nie wrażliwy? Doświadczyłeś jakiś "wyższych sił"? Ja nie. I wiara w nie może być przez kogoś wyśmiana jako fanatyzm (nie mówię, że prze ze mnie), ale wrażliwość na nie - nie. Bo można by teroretycznie być niewierzącym i wrażliwym. Wtedy wiara przyjdzie jak się te siły wyższe zobaczy lub poczuje. Ja chyba tej wrażliwości nie mam, ale tych sił nie ma w okół mnie.

kangur_msc_CM

gimi teo nie napisał dosłownie ale z jego insynuacji można to wywnioskować. Chyba każdy normalny człowiek, od razu domyśli się o co chodzi nie?

"Na tej zasadzie jak zamorduję syna i powiem, że Bóg mnie wystawił na próbę i kazał mi to zrobić" kolego, zaręczam ci, że nigdy nie staniesz w takiej sytuacji, to jest po prostu niemożliwe, bo takiej ewentualności nie ma. Bóg nie jest świrem, Bóg może wystawiać na próbę, ale nigdy nie każe ci nikogo zabić a tym bardziej własnego ojca czy syna. Masz błędne pojęcie o bogu i interpretacji dziejów Abrahama i Izaaka. "szpitalu będę się modlił i wierzył" Czasami to może być bardziej skuteczne niż medycyna, "Wiara czyni cuda"
Mi głównie chodzi o tytuł a nie treść jego tematu.


"Dla mnie religia i ewentualne istninie wyższych sił to dwie zupełnie odmienne sprawy" To spory błąd, bo to nie są różne sprawy. Bibilię i Pismo Św. napisał autor natchniony przez Ducha Św, a Ewangelia została również podyktowana ewangelistą przez Ducha Św, oraz samego Boga i jego otoczenia.
Fanatyk czasami zachowuje się nieracjonalnie a nawet w bezsensowny sposób zabija siebie i innych (Al Kaida np), a te przekonania oparte są na osobie boga. Oni cechują się gigantyczną wiarą w swego boga oraz w cele jakie on realizuje.

" jesteś na nie wrażliwy? Doświadczyłeś jakiś "wyższych sił"?" Oczywiście. Trzeba tylko chcieć, a tak w nawiasie to co ty sobie myślisz? Że na twoje zawołanie zobaczysz jakieś "fireworksy"??? Wiara na tym nie polega.
"Wtedy wiara przyjdzie jak się te siły wyższe zobaczy lub poczuje." Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli! Ty nie masz i nie chcesz mieć żadnej wrażliwości, ty po prostu zamknąłeś się w sobie i liczysz na cuda. Bóg (a dla ciebie "siły nadprzyrodzone" ) cię szuka, ale jeśli ty nie pozwalasz się znaleźć to nic z tego nie będzie. Posłuchaj raczej nauczania Kościoła Katolickiego, a jeżeli chcesz mieć już konkretne pojęcie o sprawach nadprzyrodzonych, polecam np tę książkę, tam masz czarno na białym, jak wygląda świat: Jeżeli chcesz to se zajrzyj i otwórz oczy!

http://www.voxdomini.com.pl/sw/

"kolego, zaręczam ci, że nigdy nie staniesz w takiej sytuacji, to jest po prostu niemożliwe, bo takiej ewentualności nie ma. Bóg nie jest świrem, Bóg może wystawiać na próbę, ale nigdy nie każe ci nikogo zabić a tym bardziej własnego ojca czy syna."

-księga Hioba się kłania. dlatego zresztą nie widzę nic bożego w bogu z biblii, to ludzki wymysł.

"Wiara czyni cuda" - dość wybiórczo, jeśli nawet. Sam wiesz ile osób ginie w okrutny sposób na świecie. z powodu braku wiary?

"Bibilię i Pismo Św. napisał autor natchniony przez Ducha Św, a Ewangelia została również podyktowana ewangelistą przez Ducha Św, oraz samego Boga i jego otoczenia."

Czy jeśli ja coś napiszę i oznajmię, że byłem natchniony Duchem Św. to też weźmiesz to za pewnik? Żeby wierzyć w to, musisz wierzyć słowom osoby rzekomo natchnionej, a więc nadal musisz wierzyć człowiekowi, a nie bogu.

"Fanatyk czasami (...)" - dopiero co pisałeś, że nie ma fanatyków :p

" ty po prostu zamknąłeś się w sobie i liczysz na cuda."

Nie. Ja sam buduję swój własny świat wewnątrz świata i na żadne cuda nie liczę. Samo życie mi wystarczy, jako cud. Resztą zajmują się ludzie. Nie wierzę w jakiekolwiek ingerencje boskie na ziemi. Jeżeli jest jakiś bóg, który ma wpływ w życie na ziemi, to sory, ale się go boję, bo jest potworem (nie powstrzymuje ludobójstwa tysięcy ludzi, bo co? bo się nie modlą? bo nie wierzą? bo nie są wrażliwi? A może… bo to tylko gra? WTF?!) A ja w potwory nie wierzę. Są nimi ludzie i to wystarczy. Bóg albo jest i tylko patrzy, albo go nie ma, albo jest zły.

"Posłuchaj raczej nauczania Kościoła Katolickiego" - próbowałem. Dla mnie większość kazań, które słyszałem to pie*dolenie (bardzo przepraszam, ale to nie wyraz pogardy, tylko naprawdę nie znam innego określenia na to co słyszałem) i powtarzanie na ślepo pewnych formułek. Bardzo duża część nauczań kościoła jest sprzeczna z naturą. Oczywiście samo w sobie nie było by złe, gdyby było jakoś uzasadnione, a nie jest. Na dobrą sprawę wierzę w moralność i wierzę, że moje postrzeganie tego co jest dobre co złe jest właściwe. Wierzę, że warto kochać i starać się nie nienawidzić. Wierzę, że trzeba przeżyć tu na ziemi jak najwięcej, a co będzie po śmierci - to się okaże. Wierzę, że każdy bóg jest wymysłem kultury, a uważanie, że bóg np. Katolików jest jedynym prawdziwym, a kto twierdzi inaczej jest grzesznikiem jest faszystowskie.
Pomimo, iż staram się czynić dobro, budować nie burzyć, kochać i nie krzywdzić jestem złym człowiekiem wg. KK. Więc, nie, dziękuję.

Po raz kolejny dałem się wplątać w gadki o religii/bogu na filmwebie. Przepraszam. To nie miejsce na to, a i celu ta rozmowa nie ma żadnego.


kangur_msc_CM

"-księga Hioba się kłania. dlatego zresztą nie widzę nic bożego w bogu z biblii, to ludzki wymysł. " Księga Hioba? A może zakład pomiędzy Szatanem a Bogiem, i udowodnienie czegoś istotnego w życiu? Nie? To ludzki wymysł? Teraz to już dowaliłeś do pieca, tak, że lepiej nie trzeba.

Co pewien czas pojawiają się sensacyjne teorie dotyczące Jezusa. Niektóre z nich próbują odwoływać się do argumentów naukowych. Inne należą do klasycznych teorii spiskowych. Zarówno jedne, jak i drugie często próbują podważyć fundament chrześcijaństwa głosząc, że opiera się ono na mistyfikacji, a Chrystus jest postacią fikcyjną. Zwykle są to sensacje sezonowe, w wielu umysłach budzą jednak ważne pytanie: Czy możemy być pewni tego, że Jezus rzeczywiście istniał?
Wiara w Jezusa nie jest sprawą wszystkich (2 Tes 3:2). Sam Jezus zapowiedział, że choć Ewangelia będzie głoszona wszystkim narodom (Mat. 24:14) ci, którzy Mu zaufają i pójdą Jego drogą, będą stanowić mniejszość (Mat. 7:13-14).
Czym innym jest jednak wiara w Jezusa (która – w terminologii biblijnej – oznacza zaufanie Mu i wiąże się z nawróceniem), czym innym zaś uznanie faktu istnienia Jezusa. Tego drugiego nie kwestionują właściwie żadne poważne źródła. Historyczność Jezusa odnotowała nawet Encyklopedia radziecka. Dlaczego? Ponieważ jest ona udokumentowana lepiej niż istnienie wielu postaci, których historyczności nikt nie podważa.

"Samo życie mi wystarcz" A zdajesz sobie sprawę, że kiedyś to życie się skończy? i co dalej? Masz zupełnie poprzestawiane wartości, jesteś zwykłym agnostykiem,
Katolicy, czyli większość polskiego społeczeństwa, obchodzą swoje święta i często taki dzień jest wolny od pracy. Najważniejsze święta dla Katolików to: Święta Wielkanocne i Święta Bożego Narodzenia. Tego dnia całe rodziny spotykają się, wspólnie chodzi się do kościoła na mszę, łamie się opłatkiem, wręcza prezenty, ucztuje jajecznymi lub rybimi potrawami, itd. Tradycji świątecznych jest sporo. Jakie tradycje mają ateiści?

Poszukiwanie Boga jest stanowczo związane z poszukiwaniem wyjaśnień wszystkiego co niezrozumiałe (a historycznie wręcz równoznaczne) - natomiast poszukiwanie sensu to nurt równoległy (sens to jedna z niewiadomych).
O ile można użyć wytrycha w postaci religii do odpowiedzi dość mało znaczących (skąd wziął się świat, dlaczego musimy umrzeć), to ten sam wytrych użyty do bardzo istotnej kwestii sensu życia - to dla mnie podejście dość lekkomyślne i kunktatorskie.

Nie zgadzam się. Wiara w bardzo konkretny obraz rzeczywistości wykraczający poza obecne poznanie, nie jest postawą agnostyczną. To specyficzna forma własnej i indywidualnej, ale jednak religijności. Czy całą przestrzeń wypełnia nieodkryta jeszcze informacja niosąca np. budowę komórek żywych? Być może tak, ale bardziej racjonalne wydaje się potraktowanie takiego konceptu Brzytwą Ockhama :).
No ale wszystkiego i tak dowiesz się po śmierci, tak że to twój wybór, twojej wieczności.

Sory, mój błąd, chodziło mi o Abrahama. Zapomnij. Tak czy siak reszty tego akapitu nie kumam.

Ja wcale nie podważam istnienia Jezusa, po prostu nie uważam, aby był synem bożym.

Nie wiem o co Ci chodzi z tą historycznością i teoriami spiskowymi, nie widzę związku.

Życie się skończy i bardzo dobrze. Co będzie dalej - co mnie to obchodzi? Jeśli jakiś bóg mnie tu zesłał, to po to żeby żył na ziemi i zajmował się ziemskimi sprawami. I robię to najlepiej jak potrafię.

"Masz zupełnie poprzestawiane wartości" - sorry, ale mam ochotę odpisać "spie*dalaj, sam masz poprzestawiane wartości". Bo nie wiem czemu wychodzisz z założenia, że jak ktoś ma inny system wartości, to od razu jest "poprzestawiany", tak jakby katolicki punkt widzenia był jedynym słusznym, jakimś nieomylnym absolutem. To agresywne podejście. I właśnie przez takie podejście KK jestem do niego źle nastawiony.

"Katolicy, czyli większość polskiego społeczeństwa" - tylko statycznie. Większość katolików nie przestrzega zasad chrześcijaństwa i taka jest prawda. Większość pewnie nie wierzy w życie po śmierci, a mesjasz by dziś wylądował w psychiatryku. Prawdziwych katolików znam raptem kilka osób (w tym moja mama) a statystycznie sam nim jestem, bo nie chce mi się wypisywać. (Statystyki i to jak mnie widzi państwo czy kościół mam gdzieś).

Nie wszystkie tradycje są związane z religią. A te które są obchodzę z rodziną, choć się nie modlę. Bo to tradycja. Ale dla mnie Boże Narodzenie jest porównywalne z Nocą Kupały.

Nigdzie nie pisałem, że jestem ateistą. Ateizm to wiara (przeświadczenie), że boga/bogów nie ma. A ja tego wiem i wiedzieć nie chcę. Jestem raczej agnostykiem. Słowo bóg to dla mnie jakiś rdzeń, sendo, źródło natury. Albo wszystko co mnie otacza.

Tradycje ateistów? Pytaj ateistów, ale ich zloty i zgromadzenia są jeszcze bardziej puste i bezcelowe (w moim oczach) jak wszystkie religie.

Jest wiele tradycji świeckich i tym za pewne dobrze wiesz.

Ja nie wierzę w żaden "w bardzo konkretny obraz rzeczywistości wykraczający poza obecne poznanie"

Wieżę w życie, które mnie otacza. O tym, czego nie przeżywam, mogę czytać lub rozmyślać. Podobnie jak wyznawcy biblii, wierzę w słowo pisane przez niektórych ludzi, tylko, że ja nazywam to po imieniu.

A jak ktoś pisze, że był natchniony D. Św. i gadał z Bogiem, to jest dla tak by pisał, że widział trzygłowego żółwia w centrum Warszawy. Myślę sobie "A ch*j go tam wie, może i widział, wykluczyć tego nie mogę, ale... nie, raczej nie." i wracam do spraw mnie abstrakcyjnych.

Ale ogólnie ok, dowiem się po śmierci, może jakimś cudem macie rację :P



kangur_msc_CM

W rozumieniu ludzkim, nie tylko chrześcijańskim, sensem życia powinna być miłość - czyli: jednoczenie się z Bogiem. Słowo "miłość" jest tu brane w szerokim znaczeniu.

Bo człowiek jednoczy się z Bogiem nie tylko w akcie modlitwy kontemplacyjnej, ale również gdy postępuje w prawości, mądrości, wolności, pokoju i miłości. Kiedy tak myśli, mówi i czyni, jednoczy się z Bogiem, uczestniczy w Jego Bóstwie.

Specyfika zaś chrześcijanina polega na tym, że w tej drodze pomaga mu Jezus, który ową prawdę uwyraźnił w Ewangelii. Tak przez swoje nauczanie, jak i przez przykład własnego życia. I w ten sposób prowadzi swoich uczniów.

Sensem każdego ludzkiego życia jest wrastanie w Boga. I to jest model nie tylko chrześcijański, ale i ogólnoludzki. Niezależnie od tego, jaką religię człowiek wyznaje, sensem jego życia jest zjednoczenie z
Bogiem.

Jeśli prawdziwie ktoś wierzy w Boga, nie może sensu swojego życia określać inaczej jak poprzez słowo "miłość".

Bo wiara to nie jest teoretyczne uznanie istnienia Boga, to nie jest przyjęcie informacji, że Bóg jest. Wiara to przeżycie ogólnoludzkie, które ogarnia również sferę egzystencjalną człowieka. Nie ogranicza się do intelektu, ale przenika wszelką działalność człowieka.

Jak najbardziej tak. Życie na tym świecie ma sens, który jest sensem samym w sobie. Niemniej równocześnie jest przygotowaniem do życia po śmierci.

Ale to się dzieje w sposób naturalny. Jeżeli człowiek stara się żyć zjednoczony z Bogiem tu, na ziemi, to po śmierci kontynuuje takie właśnie życie. Tylko wtedy jest z Nim złączony w sposób nieprawdopodobnie bliższy. I na tym polega niebo.

Ten tekst powyżej "W rozumieniu ludzkim, nie tylko chrześcijańskim, ......................." znalazłem na stronie http://www.malinski.pl/?inc=read&id=218. Jeżeli nazywasz się ks. Mieczysław Maliński, to jest wszystko ok. Ale jeżeli tak się nie nazywasz to jesteś po prostu złodziejem. Przywłaszczyłeś sobie słowa których w życiu byś ignorancie nie wymyślił. I Ty masz czelność wypowiadać się na temat Boga? Znasz 10 przykazań? Wiesz które mówi "Nie kradnij"?

gimi

Gościu! Nie rozśmieszaj mnie nawet! Widzę, że teraz to już tylko nieudolnie udajesz grzecznego chłopczyka. Kradzież powiadasz??!! A powiedz mi czy ja czerpię jakieś korzyści majątkowe z tego, że przytoczyłem czyiś tekst? Bo z tego co wiem to nie bardzo. A ty znasz 10 przykazań? Może przytoczysz je tutaj? Tylko nie wspomagaj się, żadnym źródłem z netu, bo będziesz złodziej.
10 Przykazań to dzieło Jezusa, jeśli nazywasz się Jezus to wszystko ok, ale jeśli nie? To jesteś zwykłym złodziejem xDDD

Aby być złodziejem nie trzeba czerpać korzyści materialnych. Złodziejem zostajesz także wtedy gdy nie potrafisz od siebie nic napisać, a korzystasz z opracowań innych, bez podania źródła! Tak to działa matołku :DDDD

10 Przykazań to dzieło Jezusa? O ludzie.... trzymajcie mnie.....

Aby za daleko nie szukać podaję Ci info z Wikipedii:

"Zgodnie z przekazem biblijnym tekst dekalogu, zapisany w Księdze Wyjścia (Drugiej Księdze Mojżeszowej), słowo po słowie został podyktowany przez Boga Jahwe Mojżeszowi na górze Synaj (w Księdze Powtórzonego Prawa (Piątej Księdze Mojżeszowej) góra ta nazwana jest Horeb[2]) w trakcie wędrówki Izraelitów z Egiptu do Kanaanu."

Umiesz czytać ze zrozumieniem? Postaraj się.....

Kończę dyskusję z Tobą, bo nie znoszę dyskutować z fanatykami.
Mimo wszystko pozdrawiam :)

gimi

No i zaczynasz już się ciskać ćwoku o nic.
10 przykazań do dzieł Jezusa debilu. A Jahwe to niby kto? Ksiądz wikary? Ćwoku?
""Zgodnie z przekazem biblijnym tekst dekalogu, zapisany w Księdze Wyjścia (Drugiej Księdze Mojżeszowej), słowo po słowie został podyktowany przez Boga Jahwe Mojżeszowi na górze Synaj (w Księdze Powtórzonego Prawa (Piątej Księdze Mojżeszowej) góra ta nazwana jest Horeb[2]) w trakcie wędrówki Izraelitów z Egiptu do Kanaanu.""
"przez Boga Jahwe " Czyli przez Jezusa Boga, bo jest tylko jeden Bóg. To tak ciężko zrozumieć?
Nawet nie wiesz co to fanatyk a zabierasz bez sensu głos. Pewnie jedyną definicją słowa fanatyzm jaką znasz jest ta wyczytana z wybiórczej albo w TVN

Ćwoku? Debilu? Jak na kogoś kto operuje słowem bożym, to całkiem niezłe słownictwo.

A teraz z innej beczki. Na jakiej podstawie twierdzisz, że Jahwe i Jezus to ta sama osoba?
Bo ja twierdzę, że to różne osoby.
Jezus to jakby nie było to syn Boży. Jezus ma początek, bo się urodził a Bóg był i zawsze będzie.


Poczytaj sobie na:
http://blog.antytrynitarianie.pl/jezus-to-jahwe/

I wielu, wielu innych stronach.

"Pewnie jedyną definicją słowa fanatyzm jaką znasz jest ta wyczytana z wybiórczej albo w TVN" - chyba Ty jakiś nawiedzony pisuar jesteś......

gimi

"ak na kogoś kto operuje słowem bożym, to całkiem niezłe słownictwo. " Czasami trudno jest zachować spokój kiedy się słyszy takie brednie. Nawet Jezus, gdybyś nie wiedział to biczem wykopał wszystkich patafianów ze świątyni i powiedział im kilka ostrzejszych słów, tak że nie masz się o co pruć jak stare gacie o nic. Każdy ma prawo, powiedzieć to co o kimś sądzi nie? W końcu mam PO Demokrację czy nie?

Są religie,których wyznawcy wierzą ,że Jahwe i Jezus Chrystus to ta sama osoba.
Jest jeden Bóg, który wszystko stworzył i wszystkim rządzi, nie ważne jak się go nazywa, ale ważne jakie ideały się mu przypisuje i czy są one słuszne i zgadzają się z Pismem Św.

"chyba Ty jakiś nawiedzony pisuar jesteś......" I wszystko jasne, jedną wypowiedzią pokazałeś kim jest... I jeszcze się prujesz o moje podejście do ciebie???!!1 HAHAHA

Witam
Niestety już nie pamiętam o co dokładnie chodziło w tym filmie.
Tylko dlaczego zaraz "tempakiem"? Jeżeli już to powinno być "tępakiem"!!
Nie będę Cię wyzywał, że nie znasz orografii. Po prostu taki tępy błąd.

Ale, że coś masz w sobie z fanatyzmu to dla mnie "oczywiście oczywista oczywistość". Jak to kiedyś powiedział niefanatyczny mędrzec.

Pozdrawiam

gimi

Ziomus nie bedziesz mnie wyzywał bo źle napisałem jeden głupi wyraz? Ok. Nie podoba mi się twoja wypowiedź.