Chociaż nie przepadam za tym gatunkiem, bo wiele filmów katastroficznych to tylko wybuchy i efekty specjalne bez żadnej poważniejszej treści i wzruszającej historii, to ten akurat mi się spodobał. Dał mi sporo do myślenia o sensie życia.
naprawdę zadziwiająco dużo wyniosłaś z tego seansu.
Tak to ciekawy przypadek filmu w którym wątek katastroficzny jest tylko pretekstem do zadania istotnych pytań dla losów ludzkości.