Może i faktycznie wydają się te dialogi jakby wyniosłe, no ale teksty bohaterów mimo to są dobre.
Dla mnie to jeden z niewielu filmów, które zasługują w pełni na 10, pomimo kilku drobnych błędów, klimat tej produkcji zabija. W pewnym momencie czułem się tak, jakbym tam był, przeżywałem wszystko razem z bohaterami. Tu nie chodzi o dialogi, tutaj sam rozwój sytuacji, pokazany dobitnie od 1 do ostatniej sekundy, jest przedstawiony perfekcyjnie. nie trzeba było słów, żeby poznać zamiary i brawurę gangu. Z każdej strony czaiło się zło, a główny bohater, owy sierżant idealnie odegrał swoją rolę. Człowiek w sytuacji patowej chwyta się każdego rozwiązania, żeby przeżyć, nawet kooperacji z nieznajomym, który potencjalnie jest jego wrogiem, a w danej sytuacji to jedyne wsparcie. Jak to się mówi, tonący brzytwy się chwyta. Prosta muzyka idealnie ubrała w nastrój klimat filmu. O to chodziło. Moim zdaniem to majstersztyk i jeden z najlepszych filmów Carpentera i w ogóle, jeśli chodzi o podobną tematykę.