Niespodzianka dla wszystkich prawdziwych fanów AVATARA!
Oby dobrze się tu rozmawiało!
I boli jak sam skur#$syn jak próbujesz się golić po więcej niż 2 dniach. Wtedy to jużnie jest golenie się, to jest rwanie włosów z mordy.
Ja najpierw ryj traktuję maszynką do włosów, potem jest brzytwa i zaczyna się krwawa łaźnia.
Who sir? You sir? How about a shave? A później zrobią z Ciebie pasztecik. Mniam.
Inaczej: stara się pokazać, jak bardzo jest wrażliwy. Tak naprawde nie można miec pewności, zwłaszcza że pisze ewidentnie po to, y zaimponowac izuni.
Przecież jakby była kobietą to ten związek nie byłby na czasie. Teraz liczą się tylko związki homoseksualne.
scenariusz Avatara 2 powstanie na kanwie historii Nationa i Izuni.
Oscar tym razem gwarantowany, nie ma szans aby akademia nie pokochała historii dwóch niebieskich pederastów.
A propos seksualności Na'vi jest pewien problem. Oni nie mają narządów płciowych (tak tak, potwierdzone przez Camerona), kochają się przez te swoje USB we włosach. Wszystko ok, tylko tak... Na'vi mają fizjonomię ssaków łożyskowych, więc w takim przypadku jak wiadomo dziecko musi - nie rumienić się zboczuchy - wyjść na świat przez pochwę i tu mamy problem bo... Na'vi nie mają narządów płciowych! To jak, do cholery za przeproszeniem te małe pokraki przychodzą na świat?
Nie pierwsza i nie ostatnia pomyłka Matki Natury. Cesarka i witamy na pokładzie ;)
To taka mama Na'vi w rodzinie wielodzietnej musi mieć nieźle porżnięty brzuch, nie zazdroszczę.
O kurwa :O Niby przez usb ma się rodzić :O Ale niby jaką droga ten niebieski bachor idzie,przez głowe :O
Mhmmm uwielbiam żarcie z Maca(waże 100kg), a pryszcze to sobie wyciskam(więc nie jest tak źle) :D :D
Haha ja przeklinam żado :P A tu mnie wizja porodu Navi przeraziła.
Oooo i tu sie mylisz ,nigdy nie kopce :D
Założę się, że Dżejms uraczy nas (albo raczej widownię, bo ja nie zamierzam oglądać drugiej części) jakąś niesamowitą historią, związaną z narodzinami na'vi. Na pewno samice wiją kokony z włosów, albo coś w tym stylu. Później z takiego kokonu wykluwa się "ustochwytacz" (to nie twarzołap, o nie), znajduje nosiciela i składa mu jajo w żołądku.
Zapytam się jutro o to tych specjalistów od niebieskich tygrysuf, bo bardzo mnie to ciekawi prawdę mówiąc. Jeśli tu będę oczywiście.
I jeżeli zniżą się do naszego poziomu i raczą odpowiedzieć.
Nie wiedzieć czemu na każdą próbę nawiązania kontaktu reagują wręcz alergicznie.
I tak jest lepiej, niż w okolicach premiery tego gniota. Wtedy każdy nawet umiarkowanie przychylny głos odnośnie tego filmu spotykał sie ze ścianą "jesteś gooooopiiiiiii" i "jestee niedojrzały, ten film jest dla dorosłych". Szczególnie jeden skretyniały 30-latek tutaj się udzielał, który napisał jakąś tyradę będąca masłem maślanym sprowadzającym się do "Fani Avatara dobrzy. Antyfani Avatara źli. Ja lubić wy nie. Wy być młode studenty, ja być stary. Avatar rozumieć ludzie w wieku 0-18 lat, 25-100 lat i wszystkie ludzie ogólnie.
Joe być zły antyfan. Joe być gupi.
Joe nie zrozumieć piękno i przesłanie.
Taa, chyba czytałem krucjatę tego jegomościa...
Joe nie jeść mięso, Joe wegetarianin i kochać zwierzątka.
Ale jak ma piwo to się piszę. Sprawdzę tylko o o której mam pociąg do
wrocka ;)