Jakbym poszedł do kina pierwszy raz w życiu, nie widząc 5000 filmów, które widziałem, to może siedziałbym z zainteresowaniem śledząc fabułę „Boga Zemsty” i pogryzając kukurydzę dla uprzyjemnienia sobie oglądania, zastanawiałbym się co będzie dalej. Może nawet film wzbudziłby odrobinę emocji, uda mu się czy nie? Umknie pościgowi czy go złapią? Znajdzie ukryte materiały czy nie znajdzie? Nie przeszkadzałoby mi specjalnie to, że Cage nie nadaje się zupełnie do roli uczciwych, przejętych i pokrzywdzonych bohaterów bo gra cierpienie z teatralną manierą rodem z niemych filmów, gdzie głównym środkiem wyrazu były wytrzeszczone oczy i wykrzywione w bólu oblicze. Znacznie lepiej sprawdza się w roli półgłówków ( Adaptacja, Naciągacze, Dzikość Serca, Ciemna Strona Miasta), gangsterów ( Pocałunek Śmierci, Bez Twarzy) czy pijaków ( Living Las Vegas) niż zwykłych ludzi. Nie przeszkadzałoby mi, że scenariusz R.Tannena (wice- debiutanta, to jego drugi scenariusz), polega na pokrojeniu 100 innych scenariuszy i pozlepianiu tych fragmentów jako tako chronologicznie do kupy. Warunkiem takiego pozytywnego odbioru filmu byłaby barwa mojego kinowego doświadczenia – całkowicie i soczyście zielona.
Wiem, że trudno wymyślić coś całkowicie oryginalnego, choćby Piłę, Hostel, Oszukać Przeznaczenie czy coś w tym stylu. Ale wytwarzanie takich filmów jak „Bóg Zemsty” przypomina robienie filmu „Rocky Balboa – 30-sty powrót na ring”. Możemy zasnąć dowolnym momencie na dowolnie długo a po przebudzeniu wiemy co się dzieje, co się stało i co się jeszcze stanie.
Donaldson (Bez Wyjścia, Góra Dantego), bardzo dobry reżyser, solidnie wykonał swoją część pracy. Ale jego praca przypominała ściganie się Golfem w formule F1. Nawet najlepszy kierowca nic tu by nie zdziałał.
Tym, którzy zaczynają przygodę z filmem – polecam. Idźcie – obejrzycie 100 filmów naraz.
Świetna recenzja, jesteś Mistrz! :)
Lepiej bym tego nie ujęła, zgadzam się z Tobą w 100%
;)
Mnie się film podobał. Jak na thriller dobry przystało wszystko ma tu sens. Idąc do kina nie oczekuwałem arcydzieła na miere Psychodzy Hitchcocka, a tego co obejrzałem, a więc przyzwoitego thrillera z ciekawymi scenami akcji. Oczywiście wiele było podobnych filmów i tu się zgodzę, ale na ich tle się wybija ten moim zdaniem ponad przeciętną. Fajnie zagrany, dobrze opowiedziany, niegłupi. Warto iść.
Nic dodać, nic ująć. I po co ja pisałam opinie skoro Ty napisałeś już wszytko!?Podpisuję się pod wszystkim co wyżej napisane ze 100% odpowiedzialnością!
Pozdrawiam