Główni bohaterowie wzbudzają odrazę. W przeciwieństwie do niektórych filmów Tarantino, w których nie dało się nie lubić tych głównych, tutaj mamy do czynienia z bandą chamów i prostaków, którzy bez żadnych skrupułów mordują ludzi z zasadami (np. oficer na początku). Coś tu mi się nie spodobało. W sumie dobrze, że większość zginęła.
Drugie co jest dużym minusem filmu - słusznie zarzucanym przez wiele osób: fikcja. Powinna być na początku produkcji notka na temat tego, że przedstawiona w filmie historia nie jest prawdziwa. Taka jest prawda, że osoba nie znająca historii uwierzy w te bajki jakimi karmi Tarantino. Niestety coraz więcej jest osób, które nie potrafią poprawnie pisać, mówić, a co dopiero znać historię XX wieku. Taki film może ich uświadczyć w fałszywym przekonaniu, że Hitlera zabił wredny żydek w jakimś podrzędnym francuskim kinie.
Kolejny minus - gadanie, gadanie i nuda i nuda. Historia tej Shosanny była nudna, niepotrzebna a przez to sztucznie wydłużała film. Do tego aktorka grająca jej postać zagrała bardzo słabo i razem z Diane Kruger są najsłabszymi aktorami w tej produkcji. Nawet Eli Roth dał radę choć dla mnie to kmiot i kiepski producent. Reszta aktorów gra naprawdę świetnie a Waltz gra wręcz wyśmienicie.
Muzyka - przeciętna, jednym uchem wpada, drugim wypada. Zdjęcia są ok. Spodobało mi się parę motywów (jak np Hitler pyta o gumę do żucia :) ), ale niestety nie ratują one filmu. Gdyby była odpowiednia notka na początku filmu, tytułowi bękarci lepiej przedstawieni (jedynie o Stiglitzu wiemy w miarę dużo) to film byłby może lepszy. A jeśli nawet nie to póki co 5/10 to moje max dla tej produkcji. Nie jestem rozczarowany ani zbytnio zawiedziony. Po prostu przeciętniak.