Wiem - że nawet to nie skłoni notorycznych krytykantów do refleksji, że być może "Bękary..." nie są aż tak dennym, idiotycznym, debilnym i bezsensownym filmem, jak to piali kilka miesięcy temu, ale mam to gdzieś. Bardzo mnie to cieszy.
Szkoda, że Tarantino musi znowu konkurować z klasycznie amerykańskim killerem. Kiedy był nominowany za "Pulp Fiction" musiał rywalizować z "Forrestem Gumpem", a teraz "Avatar". Ech...
Ale nic to - może Szacowna Akademia miło nas zaskoczy.
Szkoda tylko, że Forest Gump to film o jakieś 10,000 klas wyższy od popłuczyn zwanych 'Avatarem'. Foresta aż żal stawiać koło Avatara bo to obraza dla tego pierwszego. Tak więc rywalizacja Foresta z Pulp Fiction była jak najbardziej odpowiednia a rywalizacja Bękartów z Avatarem to jak rywalizacja fiołków z gównem.
Akademia powinna wykazać się zdrowym rozsądkiem, dać "Avatarowi" zasłużone Oskary za efekty specjalne, dźwiękowe, ewentualnie montaż, a reszta powinna przypaść komuś innemu. Chciałbym by był to Quentin, ale nie widziałem jeszcze filmu Katherin Bigelow.
Wątpię aby dali Bękartom Oscara za najlepszy film, chociaż bardzo bym chciał. Akademia woli piękne łzawe historyjki, wydaje mi się, że większe szanse ma Up In The Air, The Hurt Locker. W sumie liczę jedynie na to aby ani Avatar ani The Blind Side nie zdobyli najważniejszych nagród, jeszcze nie widziałem Precious, ale wkrótce to nadrobię.