Nie wiedziałam, że ten mąż swojej sławnej żony jest tak marnym aktorem...
Popsuł mi całą przyjemność oglądania...
Film polecam ogółem.
Jednak należy odpowiedzieć na ten zarzut. Faktem jest, że Brat Pitt nie gra pierwszych skrzypiec w tym filmie, jest dodatkiem, niesamowicie zabawnym uzupełnieniem genialnej gry Pułkownika Landy - Christoph'a Waltz. Film jest nie tylko godny polecenia, ale dla każdego, kto lubi podobną tematykę koniecznym do obejrzenia. Nareszcie pojawił się film zabawny, groteskowy, z dystansem podchdzący do tematu wojny. Dla krytyków przypominam, że nie miał być filmem historycznym, a opowiedzianą w genialnym stylu opowieścią. Niepowtarzalną, bo nie znam podobnego tytułu, który mówiąc o poważnym temacie rozbawia widza. Podczas mojego pobytu w kinie śmiech był wszechobecny. I nie chodzi o to, że Ci wszyscy, którym ten film się podoba nie mają szacunku do wydarzeń tamtego czasu. Ja bardzo szanuję, rozmyślam nad nimi, czytam o nich, oglądam filmy historyczne, opowiadające o wojnie, które poruszają wszystkie zmysły z odczuciem obrzydzenia. Jednak szanować i pamiętać, a śmiać się z rzeczy zabawnych to coś innego. Życie toczy się dalej, a nam pozostaje oglądać genialne filmy. Nawet jeśli budzą kontrowersje. Najlepszy cytat z tego filmu, Brada Pitta wypowiedź, z miną zabójczą: "It sounds like shit". Pozdrawiam