Jak to jest film wojenny to ja jestem ksiądz:D Przede wszystkim to jakaś kretyńska komedia bo nie wiadomo czy tam się śmiać czy płakać..Dialogi beznadziejne, gra aktorska przygłupiasta, w ogóle jeśli chodzi o mnie to nie przepadam za ukazywaniem cierpienia i okrucieństwa w tak płytki, durno-śmieszny sposób, no ale każdy ma swój gust... Dodam tylko, że ta ''komedia'' to totalna błazenada.
Kino- Tarantino, jak to zgrabnie ująłeś, to były Wsciekłe Psy, Pulp fiction, Sin City, częściowo Kill Bill. Te Bekarty wojny to jakaś pomyłka - ani to film wojenny, na komedię za mało śmieszny, sensacji tu nie ma, podobnie jak sensu i logiki.
Tarantino pokazuje klasę w kilku miejscach, ale scenarzysta zasłużył na wytarzanie w smole i pierzu. Dla dwóch mało śmiesznych skeczy nie warto marnować dwóch godzin.
Kompletny niedowład wyobraźni od samego początku- uciekająca Zydówka, za którą nie strzelali żołnierze ani nie pojechał żaden na motocyklu do ostatniej - gdy inteligentny pułkownik po zgraniu wszystkich atutów oddaje się w ręce psychopaty. Naiwność?
W trakcie - jeszcze lepsze: wzięta nie wiadomo skąd i dlaczego (nic o nich nie wiemy) grupa morderców pod wodzą psychopaty jedzie mordować Niemców. Chyba właśnie dlatego się ten film tak podoba niektórym, bo sami komuś by przyłożyli bejsbolem albo oskalpowali. Oczywiście nikt z Niemców się nie połapał, że z życiem uchodzą tylko zdrajcy. Pal licho, że uczyniono z nich duchy w nafaszerowanej wojskiem Francji w 1944 roku. Jeśli mieli szczęście, to niech im tam będzie
Potem na wniosek jakiegoś feldfebla wsadzono Geringa, Hitlera i stado generałów do podrzędnego kina na zadupiu Paryża
Pomysł z tym kinem to tak jak z tupowlewem w smoleńsku - żaden odpowiedzialny wódz nie grupuje najważniejsze osoby w państwie w jednym miejscu, w dodatku podatnym na zniszczenie.
Scena w piwnicy - to było by dobre w westernie klasy B, bo w rzeczywistości zaden oficer bezpieczeństwa nie usiłował by aresztować sam jeden cztery uzbrojone osoby.
Po scenie z zamachem to już wymiękłem. Dwóch wartowników to mógł mieć porucznik Gruber przy swoim garażu a nie Hitler.. No i czemu akurat bez hełmów? Nie mógł ich przynajmniej przebrać w czarne mundury SS?
Jak już gdzies to napisałem - film sam w sobie nie jest zły, ale osadzenie w realiach II wojny kompletnie mu nie posłużyło.
lu87 blazenada to ty a film jest spoko:) jak byś od czasu do czasu myslał to byś zrozumiał śmieszne sceny z filmu:)