Jeśli ten film miał być śmieszny, to jest to jakaś pomyłka. Przerażająca jest również podejście społeczeństwa do tematyki wojny. Dla osób, które miały kontakt z żołnierzami AK z II wojny światowej i slyszały prawdziwe przerażające historie, wojna kojarzy się wyłącznie z bólem, strachem, smutkiem i nie ma tu miejsca w najmniejszym stopniu na żarty, a szczególnie na temat prześladowania Żydów. Film ten nic merytorycznie nie wnosi, a pokazuje młodym ludziom, że w tak, dla wielu traumatycznej tematyce jest miejsce na żarty, zniekształcanie historii. Przekroczona zostaje kolejna granica. Nikt oczywiście nie uwierzy w to, co jest podane w filmie, ale istotne jest samo manipulowanie historią, pokazanie że można to robić i nie jest to niczym złym. A młodym ludziom mimo wszystko się to podoba, co widać po komentarzach, i to jest najgorsze.
Generalnie nie można zabronić reżyserom robienia takich filmów. Mają do tego prawo, gdyż mają do tego prawo, przecież nikt nikogo nie zmusza na chodzenie do kina na Tarantino. Kwestia poczucia humoru jest kwestią względną, subiektywną, myślę że się zgadzamy, bo każdego śmieszy i bawi coś innego. Jednych American Pie innych De Funes czy Chaplin. Myślę, że jest to spowodowane dojrzałością każdego człowieka, a także wyrobionymi (co trzeba podkreślić) upodobaniami.
W filmie po za treścią, która tu jest przerysowana i prześmiewcza podlegają ocenie także takie składniki jak montaż, reżyseria, zdjęcia muzyka, gra aktorska itd. A te są w Bękartach na wysokim poziomie. Ponadto tego filmu nie da się brać na poważnie (choć tacy geniusze również są, twierdząc że film ma gloryfikować żydowskie zwycięstwo itd) Tarantino nie zrobił filmu śmiertelnie poważnego, zabawił się w taki a nie inny sposób i to czy my to kupimy zależy tylko od nas. On jako reżyser ma do tego prawo, my jako widzowie mamy prawo do krytykowania jego pracy (pod warunkiem, że mamy o tym jakieś pojęcie, którego zresztą 90% społeczeństwa nie ma). Zresztą to w jaki sposób Tarantino kręci, każdy w miarę rozgarnięty widz wie, czego w takim razie się spodziewali Ci, których takie przedstawienie historii szokuje? Wydaje mi się, że zawsze i do wszystkiego trzeba umieć zachować dystans czego sobie jak i innym serdecznie życzę.
Przecież to film Tarantino i dokladnie w jego stylu. Więc czego sie
spodziewałes, kolejnej nudnej historii o tym jacy Niemcy byli żli i głupi a
Alianci nieskazitelni i odważni. Tarantino lubi prowokować i zmuszać do
gadania o jego filmach i znów mu się udało. A film jest po to żeby się nie
nudzić przez 2h i to zadanie świetnie spełnia.
Jedyne co mi się nie podobało...
Spojler możliwy poniżej...............
... to zakończenie. Tutaj reżyser i scenarzysta poszedł na łatwizne.
Zadowolił widza, ale Tarantino tak lubi :)
Bo to są takie polaczki :)
A Allo! Allo!? Jak rozpętałem II wojne swiatową? Filmy Roberta Beginniego, Top Secret! od Zuckerów i Abrahmsa oraz inne. To wszystko są komedie o wojnie. I co mają nie powstawać w imie czego? Zachcianek pojedynczych ludzi? A może właśnie niektórzy potrzebują takich produkcji, żeby właśnie się zmierzyć z tematem lub odnieść pewną ulgę czy terapię. Filmy są dla ludzi, nie dla chomików i ziemniaków, oraz bananów, czy drzwi. Jak komuś się coś nie podoba tylko i ze względu na temat to niech nie ogląda, bo uważam, że to najgłupsza rzecz, że ocenia się film tylko po tematyce.
To nie jest film dokumentalny, to spojrzenie na wszystkie strony konfliktu (trochę z przymrużeniem oka) i ukazanie że nie ma świętości. Inaczej Polacy patrzą na UPA, inaczej Ukraińcy patrzą na AK i WL. Młodzi ludzie nie mają uczyć się historii z tego, tak jak nie nauczą się czym jest wojna grając w MOHA.