..przeszedł samego siebie. Sposób w jaki mówi, zachowuje się są prześwietne! I jeszcze ta mimika.. dla mnie genialna rola. Ale najbardziej zabił mnie chyba jego akcent kiedy mówił "Boungiorno" i "
Arrivederci" xDxD. No po prostu poezja xD
Aaaa no i jeszcze dodam, że fenomenalny był także Christoph Waltz grający pułkownika Lande, a jego najlepsze momenty to chyba ten wybuch śmiechu kiedy się dowiedział o złamanej nodze pani Von Hammersmark i jego zachowanie przy stole jak negocjował z Rainem.. no majstersztyk po prostu xD
pułkownik Lande - chyba jedyna nieprzekoloryzowana postać w tym filmie (no może obok Shosanny). Dzięki niej historia jest czymś więcej niż jednie przyprawioną humorem wariacją nt. II Wojny Św. Autentycznie byłem w stanie poczuć grozę wojny i okupacji w scenach z jego udziałem, niby pokazanych z przymrużeniem oka, ale jednak