Bez dwu zdań reżyser nie ma zdrowej głowy - ale z tym pewnie zgodzą się nawet jego zwolennicy. Filmy robi na pewno wyjątkowe. Cenię go za to ale niestety nijak większość mi nie pasuje. Wyczytałem, że na filmie ludzie w kinie radośnie rechotali. Cóż. Dla mnie jednak film albo jest komedią albo dramatem wojennym. Nie bawi mnie gdy ktoś jest skalpowany, katowany czy duszony. Wiem - jestem pewnie dziwny. Oglądając film skądinąd o ciekawej fabule i niesamowitej roli Waltza (Brad Pitt? On tam grał? Naprawdę? Nie zauważyłem) złapałem się na dziwnej myśli - przecież ta banda to zwykli terroryści mordujący tak jak teraz mordują talibowie. Bohaterowie? Bo ja wiem? Tacy sami jak Lande który "zakonczył wojnę".
Nie wiem. Nigdy nie polubie Tarantino który dla mnie zawsze pozostanie twórcą bardzo oryginalnym ale jednak kiczowatym. To nie moje kino. Film gdyby nie sceny przemocy jak to u Tarantino malowniczo przedstawione pewnie został by zapomniany tego samego dnia. Ale mnie przemoc w kinie nie kręci. Możliwe, że fani Tarantino i serii "Piła" to ci sami ludzie. Nie wiem. Wiem że ja nie zaliczam się do żadnej z tych grup.
Ale oczywiście fanów Tarantino pozdrawiam. Tym od "Piły" życzę szybkiego powrotu do zdrowia :)