Ten film przeszedł moje oczekiwania. Spodziewałem się, że będzie to gniot w stylu Kill Bill 1 i 2 lub Grindhouse 1 i 2. Myślałem, że worek z pomysłami Quentina jest już pusty. Niezmiernie się ucieszyłem, że jeszcze stać go na zrobienie dobrego filmu.
Ciekawe, ironiczne, filozoficzne spojrzenie - bardziej na kino wojenne - niż na samą wojnę. Świetne kreacje aktorskie: Christoph Waltz i Diane Kruger. Autoironia amerykańskiej postawy - jak sądzę podyktowana amerykańskim kinem wojennym lat 60-tych - świetnie wpasowana w rolę super bohatera CIA, w którego wcielił się Brad Pitt.
Daję 9/10, ponieważ każdy udany film Tarantina zasługuje na miano rewelacji.
A ja mimo iż lubię Tarantino, to na tym filmie się wynudziłem. W filmach QT zawsze było wiele dialogów o niczym, ale w tym to już przesadził. Za dużo i za często. Wyciąć ze 20 minut i gitara.
Do aktorów nie można się przyczepić - Pitt, Waltz, Kruger i inni znakomicie zagrali.
Jednym słowem - niezły, ale najbardziej przereklamowany film tego (tj. 2009) roku. 7/10