Nie mam zielonego pojęcia, jak taki słabiutki film może być na top 50...
Zanim do reszty mnie zbesztają fani tego filmidła, wyrażę się czemu gniot.
Po pierwsze, gatunek, to ma być pseudo-komedia, czy pseudo-historyczny film? Bo nie wiem czy ludzie mieli się śmiać, czy płakać na nim? Albo robimy sobie jaja od początku, albo robimy to na poważnie.
Aż po prostu... nie wiem co dalej pisać, tak zażenowany jestem tym obrazem. Z jednej strony dobra reżyseria, widać, że kadry są nakręcone bardzo dobrze, ale dialogi żywcem wzięte z jakiejś polskiej telenoweli. Równie dobrze można pociąć ten film na najlepsze sceny - razem miałyby z 5-10 min i wrzucić na youtuba, człowiek nic by nie stracił na tym.
Zawiodłem się niemiłosiernie, bo przecież jest to reżyser wielkiego Pulp Fiction, którego bym do ostatniej kropli krwi bronił, ale po dwóch Kill billach, które też były cienkie, teraz ten gniot. Pozostaje mi sądzić, że pan Quentin, miał po prostu fuksa, że nakręcił takie arcydzieło jak Pulp Fiction, a on sam powinien trzymać się z dala od scenariuszów, bo o zdjęcia i reżyserie nie mam pretensji. 3/10