Przecież ten naród to była wielka kupa kolaborantów, którym nie chciało się walczyć bo zabytki by na tym ucierpiały. A ruch oporu mieli jak w serialu Allo Allo.
Wiesz, Francuzi jak byli do przygotowani do I wojny światowej? Wiesz, jak
podczas niej ucierpieli? Jak się dowiesz, to może zrozumiesz, że to nie
przez strach o zabytki nie chcieli powtórki...
To tyle w kwestii historycznej, a tak właściwie, to nie masz się do czego
przyczepić, jakby narodowość była świadectwem człowieczeństwa.
Jak napisał ktoś wyżej: "Bujda na resorach" i tak trzeba to traktować.
A co do żabojadów, to i tak mieli lepszą sytuację niż Polska.
"Wiesz, jak podczas niej ucierpieli?" - nie oni jedni, a jednak inni walczyli.
Myślę, że "niechęcią do powtórki" jak to nazywasz nie można usprawiedliwiać ich tchórzostwa ;) ciekawe co by świat mówił, gdyby przez niechęć do ponownych rozbiorów Polska stawiałaby tak zacięty opór jak Francuzi? Pozostaje bohaterskiej Francji podziękować za jej wkład w naszą wolność.......
Ruch oporu jakiś tam mieli, ale prawda jest taka, że było tyle donosów, że Gestapo nie nadążało z rozpatrywaniem wszystkich spraw.
W Polsce proporcje między kolaborantami a działaczami ruchu oporu wynoszą mniej więcej pół na pół.
W I wojnie światowej Francuzi stracili 1 357 800 z 8 410 000 zmobilizowanych. Sami zastanówmy się czy to mało. Co do walki Francji podczas II w. ś. walka z Niemcami miała polegać na obronie na tzw. linii Maginota. Tyle, że Niemcy zaatakowali żabojadów przez Ardeny. Poza tym koncepcja starych generałów trójkolorowych nie była adekwatna do czasów 1940 roku. Niemcy byli lepsi bo stworzyli doktrynę walki na którą mało państw było przygotowanych. Francuzi mieli doświadczenia z Polski - nie chcieli aby to samo stało się z ich stolicą.
Strach strachem, doświadczenia doświadczeniami, żal tylko jednego - Francja za swój niewielki wkład w wojnę i nieznaczne cierpienie swych obywateli(w porównaniu do sytuacji na wschodzie) została super mocarstwem, a my? My właśnie niczym. Więc gdyby oceniać bohaterstwo, to na miejscu francuskiej strefy okupacyjnej Berlina była by polska strefa a i stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ byli by inni. No ale cóż, w polityce nie zawsze jest miejsce na sprawiedliwość, którą zastępuje własny interes.
Możemy podziękować Franklinowi Delano Rooseveltowi, który tak wspaniałomyślnie rozdawał Rosjanom terytoria polskie, japońskie, niemieckie, i wiele innych. Ale zaraz. My byliśmy wśród aliantów, więc dlaczego straciliśmy tyle terytorium z takimi miastami jak Lwów, Wilno, Tarnopol. A teraz jesteśmy upokarzani przez Rosjan szantażem gazowym.
Szkoda ze nasz starszy brat ZSRR nie postarał się wtedy o to, by naszą granice zachodnią przesunąć troszkę dalej niż za Odrę, tak na przykład pod Łabę, może to by była jakaś mała rekompensata za ziemie wschodnie. Swoją drogą ziemie na wschód od Łaby pierwotnie były etnicznie słowiańskie, a niemcy, widać jak zwykle, naród zła i mordu, którym i tak noga nigdy się nie podwija wychodzą za wsze na swoim, jeszcze lepiej i korzystniej niż mogłoby się wydawać. Skąd u nich taki fart?
Czy fart to nie wiem. Ale Niemiaszki szybko już w 1944 zaczęły współpracować z Amerykanami -skrzynie ze zrabowanymi kosztownościami z całej Europy w większości nigdy się nie znalazły, ciekawe dlaczego? Poza tym ja umarł Roosevelt rozpoczęła się rywalizacja ZSRR i Usa o dominację i strefy wpływów na świecie. A Niemcy, Rzesza była skończona po operacji Tajfun- nieudanej.