Nie mogę napisać żebym był jakoś szczególnie rozczarowany ale spodziewałem się trochę innego filmu. Szczególnie innej końcówki. Ja wiem, że to Tarantino ale mimo wszystko... W ”Bękartach...” znalazłem wiele pozytywów. Genialna muzyka Ennio Morricone, zwolnienia akcji i zbliżenia na twarze sprawiły, iż miałem wrażenie, że oglądam western wyreżyserowany przez Sergio Leone. Świetna gra aktorska. Brad Pitt był bardzo dobry jako wieśniak z Tennessee, szczególnie kiedy próbował mówić po włosku. Christoph Waltz jako pułkownik Hans Landa wręcz genialny. Mimo tych wszystkich pozytywów miałem lekki niedosyt. 8/10
Ja jednak się trochę bardziej rozczarowałam tym filmem. Spodziewałam się bardziej 'ekscytującego' seansu, a jednak film ciągnął mi się. Miał kilka naprawdę świetnych momentów, ale całość dla mnie była taka jakaś nudna. Być może byłam zbyt nakręcona na ten film ;p
Faktycznie, oczekiwania były duże. Zwłaszcza po lekturze forów internetowych. Mi generalnie się podobał, szczególnie smaczki, których nie wyłapałbym gdybym wcześniej nie oglądał westernów Leone. Zirytowała mnie natomiast finalna scena w kinie. Wiesz o co chodzi więc pozwól, że nie będę rozwijał, żeby nie psuć zabawy tym, którzy jeszcze filmu nie widzieli.