był zdecydowanie przegadany, natomiast rozdział 5 zadecydował o wszystkim. najlepszy ze wszystkich rozdziałów, cudowny i spektakularny. mógł się skupić na samej "operacji kino", a dałabym mu lepszą ocenę.
generalnie muszę przyznać, że wolałam Tarantina w moim ukochanym "Pulp fiction", obu "Kill Billach" czy choćby "Death proof"!