Wczoraj obejrzałem to dzieło ... załamka. Jestem fanem Tarantino od najmłodszych moich lat jak jakieś 15 lat temu obejrzałem pierwszy raz Pulp Fiction ... problem polega na tym , że w całej karierze mistrza są tylko 3 filmy zasługujące na brawa. Mianowicie. Wściekłe psy , Pulp Fiction i Kill Bill 1 i 2 ( jako całość to liczę ). Filmy gdzie mimo swojej prostoty i tandety są zajebistymi artystycznymi formami , gdzie dialogi mimo iż długie są ciekawe , bohaterzy świetnie zarysowani , a fabuła jest szalona , ale spójna i ciekawa. Tutaj jest totalna padaczka. Film płynie idealnie od pierwszej sceny do chwili jak Hitler przesłuchuje jedynego ocalałego. Potem kolejny rozdział aż do końca to kurwa flaki z olejem , beznadziejnie zagrane , na siłę to wszystko przeciągnięte i mało ciekawe. W ogóle żaden bohater nie jest tu jakoś wyeksponowany poza Hansem Landą , tylko on tu gra pierwsze skrzypce.
Pomijam już fakt , że film jest tak pro żydowski , że aż zabawny i groteskowy , jakby Żydzi to był jedyny ciemiężony naród w Europie. Fabuły się nie czepiam bo wiadomo , że bzdura , ale taka bzdura miała być.
Tarantino traci jaja i to na poważnie. Bękarty Wojny to takie Jackie Brown niby w realiach II wojny. Taki sam kurwa zamuł z tak przekombinowanymi sytuacjami , że aż gówno wyszło. Bardzo liczyłem na ten film. Spodziewałem się takiego drugiego Kill Billa. Naprawdę to by było coś. A tak kurwa jedna scena z tym kijem i tymi skalpami. Na początku filmu trzęsienie ziemi , a potem niekończące się gadki , gadki , gadki szmatki kurwa słabe jak cholera. Sceny z Hansem są najlepsze bo widać , że to jemu Tarantino poświęcił jak najwięcej uwagi. Till Szajgier (piszę tak jak się mówi) też mógł tu bardziej zaistnieć. Bardzo ciekawa postać w ogóle nie wykorzystany potencjał. Wielkie nazwiska , reżyser itd. A film kurewsko słaby i po prostu żenująco beznadziejny. To tyle ode mnie i wyjebane mam , że FILMWEB poleca i , że krytycy cenią ten film ... za co kurwa bo nie wiem.