ten film powinien być komedią. to jakas nieudana proba rozliczenia sie z historia zydow z usa, ktorzy sprzedali zycie swoich braci za troche ziemi od wielkiej brytanii w zamian za udawanie, ze nie wierza w obozy. pozwolili ich wymordowac w komorach gazowych jak zwierzeta. hitler byl tyranem i zbrodniarzem, ale na pewno byl o niebo duzo bardziej inteligentny niz ten, przedstawiony w filmie. tak glupi byli tylko zydzi w obozach koncentracyjnych, ktorzy majac ogromna przewage liczebna i wiedze o tym, co ich czeka, szli jeden po drugim do komor gazowych. tak nibywale, ze wydaje sie maloprawdopodobne....
sama gra aktorow? poziom, na ktorym nie warto rozrozniac gwiazd o malo znanych gwiazdek. szkoda czasu na ten za dlugi film!
"tak glupi byli tylko zydzi w obozach koncentracyjnych, ktorzy majac ogromna przewage liczebna i wiedze o tym, co ich czeka, szli jeden po drugim do komor gazowych."
Czy ty naprawdę wierzysz w to co piszesz? Myślisz, że nie było różnorakich desperackich prób? Co mogli bezbronni ludzie przeciw uzbrojonym żołnierzom? Wszystkie kończyły się jednakowo - śmiercią. W tak beznadziejnej sytuacji nie miało dla nich znaczenia jaką śmiercią zginą. To chyba normalne, że odkładali ją jak najdalej w czasie, w oczekiwaniu na cud.
byłeś kiedyś w niebezpiecznej sytuacji? Zakładam, że nie. Tych ludzi ogarniał zbytni strach a rewolucje kończyły się z pociągnięciem za spust niemieckich żołnierzy. Bezpodstawnie nazywasz głupcami wszystkich żydów świętej pamięci, którzy zginęli w obozach koncentracyjnych. Aktorzy zagrali świetnie a to, że męczysz się z filmem przekraczającym sto minut świadczy tylko o twojej niebywałej koncentracji ;)
nie raz bylem w niebezpiecznej sytuacji, ale chyba nie to powinno byc tematem rozwazn na filmwebie ;)
nie nazywam wszystkich zydow, ktorzy zgineli w obozach glupcami. to bylo niesprawiedliwe naduzycie. ale trudno mi wybrazic sobie ludzi (zydow, polakow, romow... i inych przetrzymywanych w obozach zaglady), ktorzy ida na smierc. co ty bys zrobil w takiej sytuacji? nie probowalbys ratowac zycia za wszelka cene, jesli wiesz, ze i tak nie masz nic do stracenia???
inna sprawa sa zaloznia na ktorych opiera sie film. rozumiem budowanie fikcyjnych zdarzen w realnych, historycznych realiach. ale fikcyjne wydarzenia w fikcyjnych, realiach tylko zeby poprawic sobie nastroj? to wypacza historyczna swiadomosc mlodziezy, ktora oglada takie filmy. zydzi w usa mieli gleboko gdzies to co dzialo sie z ich bracmi w europie. do tego amerykanska maniera pokazywania ludzi zlych, jako glupich. hiter oprocz tego, ze byl zbrodniarzem i ludobojca, byl takze geniuszem. dokonal rzeczy na prawde wielkich, mimo tego, ze byly zle.
mnie film znudzil.
"hiter oprocz tego, ze byl zbrodniarzem i ludobojca, byl takze geniuszem. dokonal rzeczy na prawde wielkich, mimo tego, ze byly zle."ty go zasrańcu podziwiasz hehe:))) Pisanie że hitler był geniuszem jest tak samo zasadne jak pisanie że był nim facio który wtrynił własne odchody i o dziwo! stworzył perpetuum mobille !;D
Swój przykład oparłem faciu nas analizie twoich wypocin...hehe ;)
Typowy film w stylu Quentina Tarantino, napisałabym "nic dodać, nic ująć", jednak postać, którą odgrywał Christoph Waltz zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Nie mogłam spokojnie wysiąść gdy przebiegały sceny z jego udziałem... Uważam, że gdyby nie ta postać to film mógłby stracić na wartości.
nie zapominajcie, że to tylko film. większość filmów, które zostają skategoryzowane jako "filmy wojenne" mają się nijak do historii. Wg mnie to rozwiązuje całą dyskusję, bo wątpie żeby autor tematu - brzydki brzydal - nie zdawał sobie z tego sprawy .... Czy naprawdę zakładanie tematu o takim tytule jest odpowiednie i proporcjonalne do treści Bękartów Wojny ? :-) Moim zdaniem, rozważania,których podjął się brzydal w żaden sposób nie korespondują z tym co zobaczyliśmy w filmie. Chyba, że ktoś z was naprawdę uwierzył w autentyczność postaci Aldo Rejna :P oraz towarzyszącej mu trupy :- )
... To trochę tak jakby po obejrzeniu przygód Jamesa Bonda, podejmować się dyskusji o relacjach rządowych między Wielką Brytanią a powiedzmy Koreą Południową ...
Poza jednak głównym nurtem dyskusji ,nic nie stoi na przeszkodzie aby trochę pogdybać...Co twierdzenia że jakoby hitler był "geniuszem zła"(cokolwiek to znaczy;) to tego rodzaju rozkminki osobiście bardziej kojarzą mnie się raczej z rozmową chłopców w piaskownicy,dajmy na to grającymi w kapsle...;) Chłopcy ...wiadomo jeden zawsze próbuje zaimponować drugiemu ,w tym celu powtarzają różnego typu "rewelacje" zasłyszane w domu,miejskie mity itp.;) Tak więc mały Zdzisiu próbując zaimponować Romkowi i Wackowi zagai tak -"A wiecie że Hitler to był geniuszem ...ale geniuszem zła! seeeerio";) Na co Wacek jeśli ma refleks odpowie tak-" terefere a Stalin był 1000.000(milion;) razy gorszy od Hitlera i to on jest prawdziwym geniuszem zła!" Romek jeśli nie chce być gorszy od kolegów ,rezolutnie odpowie że prawdziwym geniuszem zła "musiał być dr.Mengele który w dodatku był "aniołem śmierci" ;)czym przy odrobinie szczęścia zabłyśnie wśród kolegów i zada szyku...;P
To w zasadzie wszystko jesli chodzi o genezę "geniuszy złaaaaa";D
Często gdy coś nie mieści nam się w głowie ,gdy ktoś dokona naprawdę strasznych rzeczy ...zaczynamy mitologizować...no bo skoro są genialni ludzie których myśli wyłuszczone nawet w sposób przystępny nie bardzo rozumiemy jak np:(Jules Henri Poincaré ,Albert Einstein.)być może w opozycji do nich znajdują sie jacyś prawdziwi "geeeniusze złaaaa";))"Bogowie destrukcji";)itp ,itd których działania są tyleż okrutne co dla normalnego człowieka niezrozumiałe.Jak by nie było,pragnę przypomnieć iż konstrukcja komory gazowej jest niezwykle prosta,wysłanie na Syberyjską katorgę jeszcze prostsze, za ochocza chęć mordowania bliźnich odwieczna... ;) geniusze psia mać...;)
Ha, ha. Nie wiem czemu, ale spodziewałem się, że na filmwebie komentuje mniej dzieci :) Widzę, że demoniuszpastewny uważa, ze potrafi myśleć podobnymi kategoriami co ja. Ma chłopak racje. – wydaje mu się :) Powinien pamiętać, ze aby myśleć i wysnuwać wnioski w czyichkolwiek kategoriach trzeba najpierw spełnić podstawowy warunek – myśleć. Niestety ja mu się nie odwdzięczę zniżając się do jego poziomu retoryki i fascynacji produktami trawienia… :D
Co do wniosków użytkownika „baszarteg”. "Geniusz zła” to nie określenie którego użyłem. Sam to wymyśliłeś i muszę przyznać Ci rację – brzmi wyjątkowo dziecinnie. Tak to jest, kiedy nie potrafi się czytać ze zrozumieniem. No ale nic dziwnego. System szkolnictwa w naszym kraju dla uproszczenia lansuje czarno białą rzeczywistość – dobry – mądry, zły – głupi i nic dziwnego, że baszarteg, jako standardowy produkt tego systemu właśnie tak postrzega otaczający go świat. Bycie geniuszem nie wiąże się w żaden sposób z dobrem, ani złem. Jest jedynie wyznacznikiem posiadania pewnych wyjątkowych cech. Sposób w jaki zostaną wykorzystane zależy wyłącznie od ich właściciela. Czy Hitler był geniuszem? W odpowiedzi na to pytanie, podtrzymuje moje wcześniejsze stwierdzenie – tak, był. Prawie każdy debil mający dostęp do broni potrafi wejść do szkoły i zabić kilka osób (a po paru godzinach samemu zginąć). Żeby objąć władzę nad całym państwem, głosząc przy tym wyjątkowo absurdalne idee, wymordować kilka milionów ludzi i cały czas cieszyć się ogromnym poparciem, trzeba posiadać wyjątkowe cechy. Zdolności takiego manipulowania tłumem są godna podziwu, bo w sposób oczywisty są wyjątkowe. Jednocześnie potępiam dokonane dzięki nim osiągnięcia, bo jednoznacznie są bestialskie, okrutne i nieludzkie. Jeżeli komuś wydaje się, że konstrukcja komory gazowej miała decydujący wpływ losy Drugiej Wojny Światowej to gratuluje intelektu i przenikliwości ;)
Co do wypowiedzi paniczaBartosza po części się z nim zgadzam. Jednak moim zdaniem, temat wątku koresponduje z tym, co zostało przedstawione na ekranie. Film wojenny jednoznacznie kojarzy się z wojna. „Gwiezdne Wojny” nie zostały zakwalifikowane do kategorii filmów wojennych, a mają tyle samo wspólnego z rzeczywistością, co „Bękarty Wojny”. Gdyby ta produkcja została zakwalifikowana do kategorii filmów przygodowych, albo nawet porno, wtedy naprawdę moje oczekiwania byłyby bliższe temu co sobą reprezentuje najnowszy film Quentina Tarantiono…! :)))
mimo wszystko wydaje mi sie, ze dyskusja na filmwebie na temat tego czy hitler był geniuszem zła jest nie na miejscu . jesli ktos ma jakies frustracje spoleczno - historyczne zwiazane z wyzej wymienionym przywódcą i jego niedowartościowywaniem proponuje przenieść się na odpowiedniejsze forum, gdzie ocena tego co robil i ocenianie wszelkich okoliczności ,w których żył będzie mniej żenujące niż tutaj... pocieszające jest to, że brzydal jako debiutant, nie może wiedzieć, że zakładanie tego typu tematów może kończyć się ich usunięcięm przez moderatora :-) .
cytat :„Gwiezdne Wojny” nie zostały zakwalifikowane do kategorii filmów wojennych, a mają tyle samo wspólnego z rzeczywistością, co „Bękarty Wojny”
właściwie się z tym zgadzam :-D cieszę, że potrafisz odróżnić rzeczywistość od filmowej fikcji. zastanawiam się teraz tylko, co cię skłoniło do założenia takiego tematu, skoro sam zdajesz sobie sprawę z tego ,że to był tylko film, w którym tytułowe bękarty, pułkownik Hans Landa jak i cały tarantinowski scenariusz nie mają żadnego pokrycia z historią . Ba, i wyobraź sobie, że nawet Brad Pitt nie był w czasie wojny admirałem flotylli brytyjskiej , gdyż urodził się 20 lat później.
Zaintrygowało mnie też inne napisane bądź, jak kto woli wystukane ..., przez ciebie zdanie : "moim zdaniem, temat wątku koresponduje z tym, co zostało przedstawione na ekranie" by w kolejnym stwierdzić, że „Gwiezdne Wojny” nie zostały zakwalifikowane do kategorii filmów wojennych, a mają tyle samo wspólnego z rzeczywistością, co „Bękarty Wojny”.
Moje pytanie jest takie :
W jaki sposób, jak to jest możliwe, jak niekonsekwentnym ( CO PRZY TEGO TYPU PROWOKACJACH JEST NIEDOPUSZCZALNE :-P ) trzeba być, żeby uważać , że film, który ma tyle samo wspólnego z wojną co Gwiezdne Wojny (jak sam brzydal napisał) koresponduje z głównym tematem wątku o tytule " zydowskie falszowanie historii dla glupich amerykanow ".
Brzydalu, czy zmieniłeś już czas letni na czas zimowy ? :-) Pozdrawiam i życzę 250 wpisów.
"Geniusz - w ujęciu psychologicznym, jest to potoczne określenie osoby posiadającej wybitnie ponadprzeciętne zdolności intelektualne. Pojęcie to jest ściśle powiązane z pojęciem ilorazu inteligencji (tzw. IQ). Równie często określa się tzw. próg genialności, czyli najmniejsza wartość IQ, dzięki której osobę ją posiadającą można zaliczyć do miana geniusza. Określenie to nie jest w sposób formalny ściśle określone, ponadto zależy od przyjętego modelu rozkładu normalnego Gaussa, a mianowicie od odchylenia standardowego (tzw. SD) populacji - stąd wynika niejednoznaczność pojmowania progu genialności."
To tylko definicja ...zawiera w sobie jednakowoż kilka istotnych wskazówek ,które powinny być pomocne jeżeli zabieramy się za jakąkolwiek analizę...Powiem więcej... jakakolwiek polemika zawsze powinna zawierać odniesienia do uznanych znaczeń danego słowa...zawsze o ile leży nam na sercu rzetelność sporu nie zaś cudaczne pohukiwanie;)) Można oczywiście wieszać psy na ministerstwie edukacji ,i twierdzić iż znalazło się lepsze SZAAAARE wytłumaczenie RZECZYWISTOŚCI, reszta zaś "to bęcwały i co oni tam wiedzą ..a w ogóle to sąsiad i żona się ze mną zgadzają"itp,itd;) Mnie osobiście jednak taka bezkompromisowość kazałaby się dobrze wpierw zastanowić, czy to aby mój własny mózg nie robi mnie na SZARO...;)
Ale to tylko ja ,wracając jednak do meritum... czy Hitler wypełnia znamiona powyższej definicji...? eee...chyba nie.:)
"System szkolnictwa w naszym kraju dla uproszczenia lansuje czarno białą rzeczywistość – dobry – mądry, zły – głupi" nie wiem czy to wina systemu ale widzisz ja się z tym zgadzam...ba zgadzało się z tym wielu ludzi mądrzejszych ode mnie ...żeby tylko przytoczyć S.Lema-"Irytuje mnie zło i głupota. Zło wynika z głupoty, a głupota żywi się złem"oczywiście Lem i spora część filozofów jak sądzę nie miało możliwości zapoznania się z Twoimi epokowymi rozmyślaniami w tej materii...a szkoda;))
Co do Hitlera to uważam iż trafił raczej na odpowiednie czasy ...wbrew swoim czasom ,bez zgnilizny którą już zastał w ludziach niewiele by wskórał ...tak więc jego wyjątkowe cechy plasuje gdzieś miedzy panem który umie gwizdać pępkiem a kobietą z brodą...Chcę być dobrze zrozumiany doceniam je ...ale żeby zaraz geniusz...;)
Cóż Twoja wypowiedź potwierdza tylko moje wcześniejsze obserwacje...gdybym pokusił się o zwięzłe podsumowanie - Pokaż mnie w jakich wierzysz geniuszy zła ...a wskaże Ci piaskownice w której nadal tkwisz...:D pozdr
no właśnie! nie potrafie zrozumieć czemu film zaszufladkowano do gatunku wojenny, skoro nim nie(do końca) jest. Jest to bardziej komedia(lub dramat wojenny) w tle wojenno-historycznym.
Jak już wspomniano: Niewiele mają wspólnego Bękarty do np. Cienkiej czerwonej linii, Listy z Iwo Jimy, czy Szeregowca Ryana. Moim zdaniem to ewidentnie 2 różne rodzaje filmów. Prosze o osoby, które zajeły się kontrybucją o dopisek chociażby dramatu. Pozdrawiam filmweb'owiczów
bzdura.
bękarty są filmem historycznym.
reżyser z drobiazgową dokładnością odtworzył na ekranie prawdziwe wydarzenia tamtego okresu opierając się na licznych wspomnieniach, zapiskach i relacjach osób, które przeżyły piekło II wojny.
przekłamania i nieścisłości zarzucają bękartom tylko ludzie, którym w niesmak bohaterska postawa narodu żydowskiego.
obyście się udławili z zawiści.