I tylko jakiejś równowagi mi zabrakło, szczególnie tej zadumy nad upadkiem niemego kina i losem aktorów - ikon tamtych lat. Gdyby nie Brad Pitt byłoby niemalże drugie W trójkącie z hektolitrami wymiocin, zjadaniem szczurów, wężem i sikaniem w różnych miejscach w towarzystwie różnych osób. Jeszcze tylko kanibalizmu zabrakło.
Scena otwierająca porywająca, dynamiczna, wprowadza nas w film z impetem. Doskonała scenografia, muzyka, kostiumy. Chociaż Margot Robbie to nie jest moja ulubiona aktorka doceniam ten gejzer energii i emocji, który bije z ekranu.