To zejście do podziemi jest moim zdaniem odniesieniem do najgorszego syfu Hollywood. Do tego, o czym od lat mówi chociażby Mel Gibson. O panującej tam pedofilii, mrocznych obrzędach satanistycznych i klimatach wyspy Epsteina. Najgorszym syfie gdzie narkotyki i orgie to najmniejszy problem. Przyznam szczerze, że po takim zwariowanym początku byłem zaskoczony tamtymi scenami. Ogólnie rzecz ujmując, film dziwaczny, brawurowy i czasem obrzydliwy ale działa. Bawiłem się świetnie!