Filmów o tym, że USA ratują świat przed inwazją kosmitów, jest tak dużo, że z czasem staną się pewnie osobnym gatunkiem filmowym, coś jak western.

Powiedzmy sobie szczerze: one raczej mądre nie są.

Jednak to dzieło wyróżnia się nawet na ich tle wyjątkową topornością. Idiotyzm i schematyczność fabuły są tak przerażające, że pod tym względem "Battleship" może usatysfakcjonować najwyżej 13-latka. Motyw z weteranami odpalającymi USS Missouri jest tak kiczowaty, że zapas tolerancji dla idiotyzmu skończyłby się na nim definitywnie, gdyby nie to, że zdążył się skończyć już dobrą godzinę wcześniej. Ale cóż, tzw. patriotyzm tak ma, że jest obciachowy w praktycznie każdym wydaniu.

To wszystko jednak film nadrabia widowiskowością. Mimo protestów mózgu oczy pragną oglądać dalej - i to chyba jedyne dramatyczne napięcie, jakie ten film wywołuje.