Cameron zdążył go zjechać, a ja nawet nie wiem o co chodzi :P
Opis tego filmu będący zebraniem dostępnych informacji na ten temat jest tylko oczekuje na zatwierdzenie. Niestety pewnie sobie jeszcze poczeka bo osoby odpowiedzialne za weryfikację zwyczajnie śpią. Więc chwilę sobie na niego poczekasz, chyba że go ktoś tobie po prostu napisze. Tylko żeby napisał całość a nie fragment.
cameron nie zjechał tego filmu - tylko wyraził ubolewanie nad brakiem oryginalnych fabuł oraz nad tym że wykorzystuje się popularną grę "planszową" jako reklamę filmu z którym poza okrętami nie ma nic wspólnego.
Film będzie opowiadał o inwazji obcych na naszą planetę - a walczyc z nimi będą "nasze" okręty - tak w skrócie jawi się fabuła
a sam się popisał oryginalnością przy Avatarze, który jest zrzynka z Pocahontas Disneya... plisss...
Obejrzyj Extended Edition (tą wydaną na DVD/BR, a nie specjalną z kina), niby tylko 16 minut różnicy, a dla mnie zrobiło bardzo dużą różnicę.
Kolejna głupiutka osoba, która powtarza ten nietrafiony argument z zrzynką od Pocahontas. To było obalane już milion razy, ale tępaki będą to powtarzać do śmierci -_-
kolejny debilek, który nie dostrzega oczywistości, że król jest nagi i poza efektami specjalnymi prezentuje papkę dla bezmózgich lemurów.
Widzę, że jesteś kolejną osobą, która musi koniecznie zajrzeć do tego tematu :
http://www.filmweb.pl/film/Avatar-2009-299113/discussion/Obalamy+argumenty+przec iwników+filmu!,1818393
Obalone jest tu większość argumentów przeciwników filmu (czyt. trolli)
Zrzyna z "Pocahontas" jest stokroć sensowniejsza, niż ekranizacja gry pozbawionej fabuły, bohaterów, czy choćby przykuwających uwagę modeli statków, kosmitów, czy innych elementów środowiska (nawet jeżeli chodzi tylko o wzajemną reklamę brzmi to idiotycznie).
Jeżeli "Avatar" jest papką dla bezmózgich lemurów, to czym niby innym jest "Battleship"? Zapowiada się sieczka bez interesujących bohaterów z nikłym poszanowaniem widza, niewiele większym niż przy "Bitwie o Los Angeles" i "Transformers 2".
no i co z tego? przecież ktoś kto idzie na taki film doskonale wie czego może się spodziewać: wybuchów, wybuchów i jeszcze więcej wybuchów. a Cameron co zaoferował? dokładnie to samo i to w dodatku kopiując historię i sorry, ale po kimś kto stworzył The Abyss czy choćby Terminatora, można oczekiwać czegoś więcej niż filmu wypełnionego samymi efektami specjalnymi. ten pan dla mnie się skończył. jest takim Michaelem Bayem czy Wolfgangiem Petersenem, z większym kontem w banku.
Tiaa... bo "Abyss" i "Terminator" to takie kameralne i bardzo skomplikowane historie (zwłaszcza "Abyss" i łopatologiczny pacyfizm finału). A jeżeli do tego się zobaczyło zwiastun, to wcale tej zieloności "Avatara" nie szło się domyślić...
Ponadto "Avatar" miał wyraźnie nakreślonych bohaterów, antagonistów, powód napaści. Tego wszystkiego zabrakło w "Bitwie o LA", i całkiem możliwe że zabraknie tego i tutaj. Na korzyść "statków" ma działać to, że nie robi ich nikt tak znany, więc nie można się po nich czegokolwiek spodziewać???
"no i co z tego? przecież ktoś kto idzie na taki film doskonale wie czego może się spodziewać: wybuchów, wybuchów i jeszcze więcej wybuchów. "
Hahahaha nie mogę, padnę. I to mówi osoba, która przed chwilą stwierdziła, że, kolokwialnie mówiąc, Avatar jest "z dupy" bo wszyscy wiedzą, że to Pocahontas + 3d hahaha...
Może trochę offtop. Avatar nie jest historią odkrywczą (fabularnie), czerpie nie tylko z Pocahontas, ale też z wielu innych bardziej lub mniej znanych dzieł kultury. Liczy się efekt, a ten jest wyśmienity a wyborny. Moim zdaniem trzeba być kompletnym ignorantem, ba! wręcz matołem, żeby twierdzić, że Avatar zły - no bo to już było więc jest beee, a Battleship - super, przecież wiadomo, że będą wybuchy więc ok jeśli już się wybierzemy na niego (bo - rzekomo wiemy, czego się spodziewać).
Ostatnio naprawdę trudno o dobry film. Liczę w tym roku na Prometeusza. Po Battleship spodziewam się mniej więcej tego, co po Transformers (I) - idąc Twoim tokiem rozumowania powinienem stwierdzić, że jest to beznadzieja bo to już było właśnie w transformerach - dokładnie to samo!
1. Pojawia się obca rasa.
2. Dzięki Bogu mamy Amerykanów.
3. Ci źli (obcy) dostają bęcki no i wszyscy są happy.
Na szczęście mam szersze horyzonty niż Ty i fakt, iż w kinie znakomita większość tematyki jest wtórna, nie zraża mnie. Film jest albo dobry albo nie, czerpać z dobrych wzorców udoskonalając je nie jest niczym haniebnym.
jak widzę czytanie ze zrozumieniem, a już w ogóle dostrzeganie szerszej perspektywy, leży, kwiczy i poniewiera się w rowie w twoim przypadku... ssiesz Cameronowi bo to Cameron - to smutne. łykasz to co wypluwa bezkrytycznie - współczuję. ja widzę, ze koleś odwala manianę z każdym filmem.
mnie wtórność nie przeszkadza, ba! wyznaję ideologię inżyniera Mamonia, ale nie będę bezkrytycznie cieszyć się jak debil z ochłapów, które serwuje Cameron - potrafisz to zrozumieć? bo mam wrażenie, że gadam z jakiś fanatykiem, który całuje Camerona po stopach, a który jawnie kpi z inteligencji i pamięci widza.
Ojej... tylko, że widzisz... chyba masz jakiś problem z Cameronem, bo ja nawet nie użyłem jego nazwiska, a o Avatarze wypowiedziałem się jako o filmie w ogóle a nie o dziele kogoś tam. Czytanie ze zrozumieniem faktycznie boli...
Filmu nawet jeszcze nie ma w kinach a niektórzy go już go wychwalają w nieboskłony (nie w tym temacie, ale w inym owszem)... I proszę zauważ, że głównie krytykuję sam pomysł ekranizowania tej gry, a moja ocena filmu w drugim akapicie, to tylko domysły (co zresztą można tam wyczytać).
typowe dla tego forum. nie wspominając o braku umiejętności czytania ze zrozumieniem u niektórych.
Część tych okrętów to będą lotniskowce. Tak więc z obcymi zawalczy też lotnictwo. Prawdę mówiąc spodziewam się współczesnej wersji Perll Harbor tyle że rolę Japończyków zagrają kosmici i ich flota powietrzna. Nie oszukujmy się. W tym projekcie chodzi tak jak w Transformersach o oszołomienie widza efektami specjalnymi, które najprawdopodobniej będą zaje.......bo już od roku ślęczy nad nimi Industrial Light and Magic. Ci panowie wykonali już kilka fajnych bitew, Szeregowiec Ryan, czy Perll Harbor to ich dzieła, a ostatnie sekwencje bitewne jakie zrobili pochodzą z Avatara. Ziemska technologia kontra obcy. Sporo tego ostatnio. Tym razem jednak na morzu. Pożyjemy, zobaczymy.
4b-pudło, 2c-trafiony krążownik, 2d-trafiony zatopiony... czego się spodziewasz po Hollywood? To już nowa religia, jak Lenin mawiał Opium dla mas
na niemieckiej stronie doczytałem że film oparty jest na grze planszowej Okręty. Obcy atakują ziemię a ich zródła energii znajdują się na oceanie. Przeciwko nim wypływa flota 5 okrętów, która stoczy walkę z najeźdzcami. Film kręcono w Kaliforni, na Hawajach i w Australii. A wiec będzie kolorowo i wybuchowo :)
bo Cameron to zadufany w sobie cioł przeświadczony o własnym geniuszu, nie przyjmujący krytyki zarozumialec, który zrobił efektowny filmik o smerfach, szkoda że totalnie pozbawiony treści
nie no tresc jakas mial ale kompletnie komiczna do bólu przewidywalna i strasznie antropomorficzny obraz kosmitow -ogolnie oklepana w ch... no i ten zly pułkownik buahaha ktory swoja droga byl najlepsza i najciekawsza postacia w filmie! ten koles ukradl film a i nie okrelilbym go postacia negatywna !:)
wiesz, rozumiem Camerona, że musiał stworzyć Navi takich aby było możliwe dla widza uwierzenie w to, że przedstawiciele obu gatunków będą chcieli ze sobą spółkować ;)
problem w tym, że ja jako grafik hobbysta ten film niczym mnie nie zachwycił wizualnie, a wręcz zmęczył - to co widziałam to powtórka z japońskich produkcji, momentami kropka w kropkę
śmieszy i żenuje mnie stawianie w jednym zdaniu słów "oryginalność" i "Cameron"