Piotr Wereśniak (rezyser i scenarzysta - np: Zróbmy sobie wnuka jakby kto nie wiedział) napisał kiedyś poradnik jak napisać scenariusz. Dorzucono go do miesięcznika FILM. I było w nim zawarte jedno zdanie. Nie przytoczę go słowo w słowo bo nie pamiętam, ale chodziło o to że... "Pan Reżyser" ma wielką wizję na swój film. Niewazne czy jest on dobry, czy ma sens, czy jest ciekawy, przecież "ciemna masa" i tak pójdzie do kina. otóż nie pójdzie. I zawsze jak oglądam jakiś polski film to na wielu z nich zastanawiam się czy Pan Reżyser wziął pod uwagę fakt, że ten film ma się podobać widzowi. A ten post napisałem bo utkwiło mi w głowie jedno zdanie w Twojego postu. To zdanie ..... "Czy po prostu filmy krecą idioci a odbiorcą ma byc telenowelowy idiota?"

zauwaz ze na koncu tego zdania postawiłem pytajnik. Czasem sam sie czuje jak idiota oglądając jakąs polską czy swiatową ; superprodukcje; ktorą media i krytycy nazywają hitem roku albo megaprzebojem itp. A ja oglądam te ; arcydzielo ; i zastanawiam sie czy to ja jestem debilem czy tzw znawcy kina bo dla mnie ten przykladowy hit to shit. Niewiem jak ty ale ja mam tak ze np czytam recenzje jakiegos filmu i tam same plusy ze ambitne kino wybitna gra aktorow itp. A pozniej oglądajac te ; dzieło ; mysle...hmmmm...ktos mnie tu robi w h..ja...Jaki hit?? Toz to zenada i lipa. Wiem wiem kwestia gustu .....ale.... to nie tak. Cytujesz P. Weresniaka i ok ciemna masa nie pojdzie i o to chodzi a pan rezyser ma brac pod uwage fakt ze film ma sie podobac widzowi.......jestem tą ciemna masą ktora nie pójdzie heehe....saluto