Nazwijmy ten film po imieniu: to arcydzieło, aktorski majstersztyk, koncert bez chwili wytchnienia. Zmartwychwstanie Keatona jest absolutne, Norton w każdej swojej minucie jest niebezpiecznie genialny, odkryciem filmu jest Emma Stone - równie wielka jak jej oczy. Do kin! [no i muzyka Antonio Snacheza!]
Zgadzam się w 100%, myślałem że takich filmów już się nie robi, a tu taka niespodzianka! Genialny Norton, ale wg mnie Simmons zagrał trochę lepiej, ciekawe czy się kiedyś doczekamy dla niego Oscara, zasłużył jak mało kto!
Dokładnie. Dobrze, że są jeszcze tworzone takie filmy. Już teraz wiem, że jak ktoś mi powie ,że ten film był nudny, to nie będę go nawet próbował przekonywać jak bardzo się myli. "Grand Budapest Hotel" dostaje Złoty Glob , jednak uważam, że należał się "Birdmanowi". W "Grand Budapest Hotel" brakowało mi tej iskry. Mam nadzieję, że na Oscarach będzie więcej szczęścia niż Złotych Globach. A Emma Stone rewelacyjna.