Bo szykuje się perełka z gatunku „tak złe, że aż dobre”. Szkoda sobie taką produkcję odpuścić, kiedy potem może to być temat to setek opowieści przy piwie ze znajomymi jakie to głupoty działy się w tym filmie, więc ja z przyjemnością wybiorę się na to dzieło w premierę.
Skoro wspominasz o piwie to ja polecam kilka przed seansem łyknąć aby się znieczulić przed tym niewątpliwie bolesnym dla szarych komórek seansem. ;)
Podejrzewam, że ten film będzie zbyt cukierkowy i schematyczny aby był dobry, nawet patrząc na to przewrotnie, jako na niezamierzoną autoparodię.