czy to franki czy dolary. Człowiek od "Kruka" (!!?) i " Ja robot" (!) reżyseruje tę miałką, nudną, błahą kupę. Widać bankier dusi. Efekty? Serio - to kogoś jeszcze bawi? O la boga - w każdym obecnie filmie takich "błyskotek" jest na tony. Bueee - oczy bolą- a nie wynika z tego NIC. A już totalnie bezkrytycznie głupia zabawa mitologią w definicyjnie: "kiczowato amerykańskim ;( stylu" woła o pomstę do nieba. Moooooże miejscami ( np: "afterlife") poczułem jakbym grał znów w Titan Questa lata temu. Może! Ale to "coś" koło Titan Questa nawet nie leżało. Totalny żal. Nawet ułamek sekundy krew żywiej nie popłynęła podczas seansu. Zieeeew