Właśnie! Kto jak kto, ale oni powinni stać w ostatnim rzędzie co do nudy, poprawności, moralności etc etc. : ) Naszła mnie teraz myśl. Ich targetem nie są fani Mercury'ego. Celują w popcorn. Chcą pozyskać kolejnych sympatyków. Wiadomo co za tym idzie. Cholera. Nie lubię pochopnie wyciągać wniosków, ale tutaj jest za dużo wskazówek i podstaw do wyciągania ów wniosków. Co do Cohena - to tak jak wcześniej trafnie stwierdziłaś: "widzowie nie rozumieją czym jest kreacja". Ten facet jest piekielnie inteligentny. Wielu jego fanów nie potrafi zauważyć tego geniuszu. Cieszą się nie dostrzegając innych znaczeń. W dodatku przyklejają nalepkę "UWAGA BŁAZEN". Do czego zmierzam. Sacha był "tym facetem", który stworzyłby świetną biografię Freddiego. Mniejsza o widowisko, ale byłaby głębia.
Kocham Queen bez względu na wszystko i dlatego z szacunku nie chcę krytykować tych panów(próbuję). Wychodzi na to - że wracam do punktu wyjścia. Mianowicie. Przy pierwszym spotkaniu z ich muzyka - pokochałem(nh) Mercury'ego. Później zacząłem doceniać resztę zespołu. Wychodzi na to - że tylko Freddie był tam naprawdę wielki. Szkoda. : /
Nie powinno byc tego filmu, zostawmy legendę Freddiego w spokoju.Pamiętam jak w Chorzowie dawali czadu.