i zrobił na mnie ciut lepsze wrażenie; ale i tak wielu rzeczy można się przyczepić - zarówno pewnej monotonni i fragmentaryczności narracji, jak i samej treści: Stanisław ze Szczepanowa, zwłaszcza w początkowej fazie filmu, przedstawiony jest zbyt hagiograficznie (trąci Kadłubkowymi legendami), zaś dziś możemy podejrzewać, że był co najmniej tak sprawnym i wyrachowanym politykiem, jak Sieciech, czy nawet sam król.. Ale to już sprawa dla historyków, a nie kinomaniaków :)