Skrypt do 'Pineapple Express' przeleżał kilka lat zanim Rogenowi i koledze-scenarzyście udało się go sprzedać dużej wytwórni. Nic więc dziwnego, że na tle ostatnich produkcji ze stajni Apatowa, film ten wydaje się nieco prymitywny i zwyczajnie nieświeży. Co prawda widać tu pewną inspirację konwencją komediowego kina akcji lat 80-tych, ale niestety miast błyskotliwych nawiązań, mamy średnio udaną imitację, która nieubłaganie zmierza do boleśnie konwencjonalnego finału. Humor w wielu miejscach nie jest najwyższych lotów, a wszystkie naprawdę zabawne sytuacje można było obejrzeć już w zwiastunie. Tragedii nie ma, bowiem film w dużym stopniu ratuje duet Rogen-Franco, których panikowanie 'pod wpływem' jest zabawne w tym samym stopniu, co rozczulająca jest ich przyjaźń, ale niestety produkcje Apatowa przyzwyczaiły do zdecydowanie wyższego poziomu.