Kiedyś był taki kawał – Koleś w saunie umówił się z dilerem, co by mu sprzedał trochę towaru. Wpada więc powykręcany rastaman i opycha mu grama za odpowiednią sumę. Chłop zapala, jara, jara, ale nic go nie bierze, więc zaczyna podejrzanie patrzeć na dilera. A ten nagle – długa i zaczyna uciekać. Klient zaczyna więc go gonić – wybiega z sauny, biegnie przez kilka ulic, diler ucieka taksówką – więc on biegnie za nim. Diler wyskakuje w lesie, więc i on wysiada, i za nim do lasu. Błąka się po tym lesie godzinę, szuka dilera, a tu nagle ktoś klepie go po plecach – „Ej panie, saunę zamykamy!!”…
Niestety podobnego tąpnięcia w „Boskim chilloucie” widzu nie uświadczysz. Całość z początku zajmująca i naprawdę śmieszna zamienia się w typową komedię kumplowską o ziomach i ziomkach, którzy są w życiu najważniejsi.
Na plus jednak trzeba zaznaczyć, że dzięki wkładowi Judda Apatowa komedia nie przekracza granicy dobrego smaku. Ale jest smętna niczym atmosfera na imprezie, na której zamiast dobrego towaru, podali do palenia zwykłego polaczka…
Moja ocena - 4/10
Znasz z lepszą? To podrzuć.
A znasz kawał "wszystkich jaraczy" o Baranku Yellow (tudzież Jeloł - jak zwał tak zwał)? :)
...chodzi po lesie i sie mu srać zachciało, patrzy nikogo niema idzie w krzaki i zaczyna srać. Wtedy ktoś go budzi i mówi ale w w saunie to nie sramy stary. Cos koło tego.
Ha !! Taką wersję czytałem swego czasu bodajże na JoeMonster. Pamiętaj jednak, że między jednym dymkiem, a drugim różne wersje powstają :)
Ja znam wersje która kończy się w lesie (też chyba ze sraniem) ale przed tym jest więcej akcji rodem z filmów (helikopter, samolot itp) jak ktoś dobrze opowiada to można się zakręcić.
Kawał dobry, ale z tytułem tego tematu się nie zgodzę. Dużo zależy od tego jaki towar palisz przy tym filmie ;-D.
Lubię zarówno Rogena jak i Robinsona, a ten film pokazuje, że nawet wrogowie Spider-Mana mają do siebie dystans. Pozdro.
Właśnie, właśnie - jak na film o jaraniu to mało śmieszmy. A jeśli komedia jest mało śmieszna... to czasem lepiej pokontemplować frakturę ściany w pokoju. Fabuła taka 'se', zdjęcia takie 'se', no i całość dłuży się straszennie, brechciarskie sceny można policzyć na palcach jednej ręki. No chyba, że głębię można odkryć dopiero po przyjaraniu sobie co nieco. W takim razie sorry.
zapal sobie i zasiądź raz jeszce do tego filmu, jest tak idiotyczny, że staje się aż zabawny po paru buchach :D