Trochę za dużo tutaj takiego niezbyt naturalnego nawijania o przyjaźni, aż się miejscami niedobrze robi, ale to jest mój jedyny zarzut. Poza tą nieco natrętną wykładnią filmu, przyjaźń ponad wszystko itp., bawiłem się fantastycznie. Nawet ze dwa razy popłakałem się ze śmiechu, co na komediach ostatnio nie zdarza mi się zbyt często. Film bardzo udany, ale w tym przypadku trochę natrętnie twórcy próbowali nadać mu drugie dno, jednak da się to przeżyć.
PS - Prześwietny James Franco, dotychczas miałem go za aktora drugiej kategorii, ale tu był znakomity, nawet Seth Rogen przy nim wymiękł ;) Zresztą nie ma się co dziwić, w końcu Rogen rolę Franco pisał z myślą o sobie, więc po zamianie wypadł słabiej (co nie oznacza, że źle). W każdym razie życzę Franco Złotego Globa dla najlepszego aktora komediowego :)
James Franco miał naprawdę niezły rok.
Jak dla mnie jest rewelacyjny w "Milk" - rola jest niemiłosiernie krótka, ale wydaje mi się, że bez niej film straciłby połowę pozytywnej energii. Część filmu w której występuje jest zdecydowanie najlepsza - głównie dzięki temu, że Penn i Franco są naprawdę przekonujący jako para.
A jeśli chodzi o Złote Globy - cieszę się, że docenili go przynajmniej tutaj, ale jestem i tak za Colinem Farrellem. Mam nadzieję że znajdzie się dla niego miejsce w nominacjach do Oscara.
Pzdr