Pomysł był ale z chillout'u nici. Scenariusz słaby, wiele scen w sposób naciągany niby-śmiesznych z przeszarżowanym i sztucznym Rogenem - na plus rola Franco ( lepszy znacznie niż w Wywiadzie ze słońcem narodu ) i prolog z ujaranym żołnierzem. Jak ktoś oglądał ten film upalony ziołem i upity winem to jak najbardziej mógł się spodobać. Zresztą to kwestia indywidualna jakie żarty nas smieszą. Na szczęście nie było humoru kloacznego co ostatnio u Rogena dominuje